|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-06-2007, 22:25 | #11 |
Reputacja: 1 | Zostało mu jeszcze dość dużo sił. Rzucił jednym sztyletem w krwawą nogę przeciwnika, a w dłoń oswobodzona od sztyletu złapał rapier i rapierem rzucił w ramie a zaraz potem serie porażeń, ale i kilka wyleczeń. Rzucił się na wroga z jednym sztyletem i zaczął obkładać go rubinem po twarzy wierząc że to go pokona i wyjdzie z walki zwycięsko.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
26-06-2007, 23:05 | #12 |
Reputacja: 1 | Andrgor ugodzony pod żebro złapał się za nie. Syknął z bólu, a zaklęcie, które zwiększało jego odpornośćna obrażenia powoli przestawało działać. W furii rzucił się na niego i zaczął go okładać pięściami. Plan elf Silvera, wbić rapier w ziemię i kopnąć przeciwnika w brodę wydawał się dosyć trudny (jeżeli nie poprostu niewykonalny) leżąc pod troche ważącym człowiekiem. Udało mu się jednak wykonać czar porażenia co spowodowało nieznaczne porażenie także samego elf. Dzięki temu Silver wyszedł jednak spod Andrgora i zaczął go uderzać rękojeściami sztyletów (niestety to są ZWYKŁE sztylety, po rubiny odwiedź jubilera w przerwie walk) Elf przeprowadzil udaną serię 3 ataków na człowieka. Wycieńczony Andgor oparł się o drzewo. Był strasznie zmęczony i obity. Myślał co by tu można było zrobić. Gdy powróciła mu większa świadomość umysłu przypomniał o schowanych sztyletach o których elf zapewne nie zdawał sobie sprawy. Gdy w zranioną nogę dostał sztyletem prawie zemdlał. Zobaczył rozmazanego Silvera biegnącego na niego z rapierem. SERIA porażeń i uleczeń Silvera nie wyszła z powodu zbytniego wycieńczenia magicznego elfa (30% to troche za mało aby nonstop walić czarami). Osuwając się po drzewie człowiek wysunął do przodu sztylet na którego nabił się wyciećnczony (po długiej walce ciężko mieć dużo sił) elf. Obydwa ciała upadly z głuchym echem na ziemie pośród kałuży krwi. Wygrał człowiek Andrgor dostając 200 XP Następna walka - Larwa vs. Anadrio
__________________ Allandril Elavien |
27-06-2007, 16:42 | #13 |
Reputacja: 1 | Walka druga Zakoczyła się ta tragiczna walka. Naszczęście obydwaj wojownicy są już uleczni i czują się dobrze. Teraz jest czas na drugą walkę. Zmierzą się elf, wędrowiec Larwa i wojok Anadrio. Będzie to pierwsza walka obydwu z nich. Wszyscy są ciekawi kto wygra. Czy magia okaże się silniejsza od siły człowieka? Tego narazie nikt nie wie. Tym razem walka odbędzie się na okrągłej arenie wśród skał. Na samym jej środku jest jezioro. Jest ono płytkie, w najgłęczszym miejscu ma zaledwie metr głębokości. Mozna je wykorzystać na różne sposoby. A więc przenieśmy się już na miejsce drugiej walki. *** Elf Larwa, kij, sztylet, lekkie odepchnięcie, lekkie uleczenie 1 lvl, 0/500 XP vs. Człowiek Anadrio, krótki miecz, sztylet, lekkie oszołomienie, lekkie uleczenie 1 lvl, 0/500 XP
__________________ Allandril Elavien Ostatnio edytowane przez Caje-e : 27-06-2007 o 21:21. |
27-06-2007, 21:01 | #14 |
Reputacja: 1 | Anadrio poruszając się bokiem spróbował pójść w prawo, aby szybko i sprawnie skacząc odbijając lewą nogą prawą nogą znaleźć się obok Pandy. Elf nie wygląda na nikogo kto mógłby zagrozić potędze miecznika. No i dodatkowo to czarodziej, a co Anadrio robi z czarodziejami? Szatkuje? Oddziela głowę od ramion? Wyrywa flaki? Ucina nogi próbuję wepchnąć je do ust przedstawiciela elementu czarodziejskiego? A może wszystko na raz? Może po prostu trzeba pomyśleć nad finezją. Może to nie jest tylko magoamator, ale również ktoś zdolny posłużyć się sztyletem... w takim razie trzeba unikać, schylać się, siekać po nogach, głowie, rękach i postarać się wepchnąć miecz w brzuch. Z drugiej strony ja też dysponuję czarami... ale gdy użyję ich pokażę swoją słabość. Oczywiście kula ognia czy przywołanie jakiegoś sługi wiele by tu pomogło, ale dopóki nie pojawią się jacyś super magooszuści czy ktoś naprawde mocniejszy to nie będę używał oszustw magicznych. Wystarczy dobry miecz i żądza krwi. Ostatnio edytowane przez AC. : 27-06-2007 o 21:02. Powód: ohydny ort |
27-06-2007, 22:37 | #15 |
Reputacja: 1 | Larwa, widząc zbliżającego się wroga, odsunął nogę do tyłu i lekko odchylił kij do tyłu. Czekał, czekał. Gdy mężczyzna był już blisko Elf odskoczył w bok podcinając wroga kijem. Gdy wojownik obadał na ziemie, Larwa uderzy go w plecy, w okolicach krzyża. Następnie odejdzie od mężczyzny i oprze się o kamień. Poczeka na kolejny atak woja. -Czasem mięśnie i ostry miecz nie wystarczą- rzuci podnoszącemu się mężczyźnie. Ostatnio edytowane przez Panda : 27-06-2007 o 22:43. |
27-06-2007, 23:28 | #16 |
Reputacja: 1 | Anadrio skacząc z nogi na noge okrążając w prawą strone poruszał się w kierunku Larwy. Elf jednak odskoczył do tyłu i uderzył po nogach osiłka. Człowiek był jednak silny i uderzenie nie przewróciło go całkowicie. Jedynie ukląkł. Szybko dostał drugi cios w ramię co spowodało, że zakręciło się mu w głowie. Anadrio wstał i zesloszczony złośliwyn tekstem elf chwycił mocniej miecz przygotowany do ponownego ataku.
__________________ Allandril Elavien |
29-06-2007, 11:21 | #17 |
Reputacja: 1 | Chyba się przekonał na co stać wątłego Elfa z kijem.- przeszło przez myśl Larwie. Zszedł z kamienia i wolnym krokiem ruszył w stronę podnoszącego się woja. Złapał pewniej kij i spojrzał na swojego przeciwnika. Ten nie kwapił się, by z nim walczyć, przynajmniej teraz nie chciał atakować -Czyżbyś się bał?-spytał spokojnym tonem. Wyciągnął przed siebie rękę, fala ciepłego powietrza poleciała w kierunku wroga. Chciał go odrzucić, celował na kamień. |
30-06-2007, 09:30 | #18 |
Reputacja: 1 | Staram się unikać każdego ataku tchórzliwego czarodzieja - na wszelkie podejrzane ruchy dłonią, słowa czy inne takie: robię unik. Jeżeli jednak coś mi się stanie to staram się upaść na piasek, a potem błyskawicznie wstać i spróbować pchnąć mieczem w brzuch elfa. Na ewentualne parowanie ciosów kijem staram się odbić to mieczem, który przecież jest potężniejszy. |
30-06-2007, 10:36 | #19 |
Reputacja: 1 | Czar odpychający wyszedł pomyślnie jednak przeciwnik elfa nie doleciał do skał. Spadł na kupkę kamieni wielkości pięści. Nic poważniejszego mu się nie stało. Lekko obił kości. Szybko wstał i przejechał czubkiem miecza po brzuchu elfa rozdzierając szatę i tworząc lekką ranę. Elf czekał na odbijanie ciosów przeciwnika swoim kijem. Czekał na ataki Anadriego.
__________________ Allandril Elavien |
30-06-2007, 17:48 | #20 |
Reputacja: 1 | Właściwie to nie pozostaje mi nic innego jak pchnąć go jeszcze kilka razy mieczem. Ciachać go i siekać aż padnie. Tu nie ma już nic finezyjnego - po prostu pokonuję i tak już ciężko rannego elfa. Jeśli mogę to ranię mu tak dłonie na początku, żeby nie mógł trzymać kija. |