Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2018, 11:10   #68
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
I ponownie, kolejne dziwactwa Oakhurst. Łowcy sprowadzali kobiety wolne i chętne do zamieszkania? Otoczone przez strażników postacie w łachmanach, licytator w ramach prezentacji sprzedający kobietę z dzieckiem, które potem zostają odprowadzone na postronku? Szaleństwo. Zoren pozwolił wypowiedzieć się burmistrzowi, który przy okazji postanowił, że ten powinien siedzieć w laboratorium, po czym odezwał się, pierwszy raz z gniewem w głosie.
- Dziękuję za wskazanie biblioteki, z pewnością z niej skorzystam, gdy zdobędę informacje z pierwszej ręki na temat kołkownicy. Nie zamierzam korzystać z laboratorium, podczas gdy reszta moich towarzyszy będzie działała w terenie, w którym moja ekspertyza jest bardziej użyteczna. Zaś co do samej tak zwanej Bezsłonecznej Cytadeli, niewykluczone, iż skoro w przeszłości przebywały w niej jakieś tajemne kulty, obecność tej plugawej rośliny może być powiązana z ich działalnością. To jedynie hipoteza, ale uważam, że warta sprawdzenia. Wracając z kolei do kwestii niewolników, - Alchemik zdjął przyciemnane okulary i spojrzał na burmistrza swoimi czerwonymi oczami - to nie mogłem nie zauważyć pewnych nieścisłości w twych słowach, burmistrzu, które znacząco pogłębiają dysonans poznawczy spowodowany obecnymi wydarzeniami. Powiedziałeś, że zawarta z łowcami niewolników umowa uwzględniała dobrowolne sprowadzenie do Oakhurst wolnych kobiet w godnych warunkach. Jednakże, gdy wjechaliśmy na rynek, zobaczyliśmy kilkudziesięcioosobową grupę osób w łachmanach, ponadto otoczonych przez strażników. Może moja percepcja zniekształcona jest przez pochodzenie, ale nie uważam tego za humanitarne traktowanie, nawet nie wliczając w to równanie obecnej zimowej aury. Zaznaczyłeś też, iż nie wyraziłeś zgody na sprowadzanie tu niewolnic, a wszyscy tu obecni byliśmy świadkami, jak sprzedano - zerknął na moment do notatek - kobietę z dzieckiem, nazwaną tylko "trzynastką", która następnie została zabrana na postronku, wciąż mając na sobie obrożę niewolnych. Będę wdzięczny za wyjaśnienie owej sytuacji, może istnieją dodatkowe, niewspomniane dotąd czynniki na nią wpływające?

Niewolnictwo to jedno, ale unikanie odpowiedzialności i próby wybielania się coraz gorzej świadczyły o burmistrzu.

***

- Niesamowite! - wyrwało się diablęciu, gdy zobaczył potężne zwierzęta spokojnie stojące zagrodzie. Podszedł do nich, by lepiej się przyjrzeć - Nie istnieją żadne udokumentowane przypadki udanych prób udomowienia brantów, a tymczasem wam udało się to z całym stadem. Czy była używana do tego jakiegoś rodzaju magia? Będę zobowiązany, jeśli panienka Lea pozwoli mi zapisać, w jaki sposób tego dokonaliście, to może wzburzyć niejednego specjalistę od fauny Marchii - Zoren był wyraźnie podekscytowany taką perspektywą. - Branty są perfekcyjnie przystosowane do życia w mroźnych warunkach Północy. Posiadają wszelkie walory zwykłych koni, cechując się całkowitą odpornością na chłody oraz umiejętnością zręcznego poruszania się po lodzie i głębokim śniegu. Niejedna osada wiele zyskałaby, wykorzystując je jako wierzchowce lub zwierzęta pociągowe. - dodał tonem wykładowcy.
 
Sindarin jest offline