Jedynym rozsądnym wyjściem było udać się za zbrojnymi i z ich pomocą się schronić. W sumie mniej więcej tak wyglądał plan. Tylko że zamiast szlachetki natrafili się jacyś... żołnierze? Tak. To chyba byli żołnierze.
Pozostawało rąbać i przedzierać się dalej wraz z "nowymi kompanami"
.