Carthan czekał przy bramie, gdy zobaczył swoich towarzyszy.
-Co tak wolno?-zapytał ironicznie.
-Nie udało wam się? O jak mi przykro... Czy nadal jesteście zdania, bym nie próbował odnaleźć gnoma po... hmm... mojemu?-zapytał ze złośliwym uśmieszkiem.
-Jeżeli tak to ruszajmy, gdyż nie ma czasu do stracenia, ale nadal ofiaruję swoją pomoc-rzekł i uśmiechając się chłodno, zakreślał półkola Laską Salvadora. Nie oczekiwał na przyzwolenie, ponieważ Paladyn jest za dobry na to i nigdy się nie zgodzi, więc ruszył do lasu, szukając dobrego miejsca na obóz.
-Idziecie czy nie? Podejrzewam, że wy, żywe istoty potrzebujecie odpoczynku natychmiast, w porze najbardziej sprzyjającej wędrówkom-wyraził lodowato swoje zdanie, lecz wiedział, że potrzebują tego. Wspomniał czasy, gdy sam potrzebował nocy głównie do snu. Może i mnie przyda się chwila odpoczynku-pomyślał. |