To nie był jeden z najlepszych dni dla "Little Lou", i nie zapowiadało się by coś miało się zmienić. Zwichrzony włos, wyszarpana we wszelkie strony koszula i te dwa nieszczęsne lima które co pewien czas o sobie dawały znać. Wizyta w spelunie która zdawała się źródłem wszystkich jego ostatnich nieszczęść zapewniła mu jednak nadwyraz potrzebnych odpowiedzi. Nie były one treściwe, a opowiadający ją w "Sercu Boyou" bywalcy bardziej skupiali się na samej
Lulu Sue, niż na tym kto pojechał samochodem i dlaczego. Nie miał żadnych zażyłości z modelką - znał ją jedynie z widzenia, i to by było na tyle. Dodające z pewnością dodatkowego wdzięku lima na pewno wróżyły ciekawą rozmowę z tancerką. Chowając zdjęcie do wewnętrznej kieszeni płaszcza zapłacił za kolejkę chłopaków - i od razu taksówką wyruszył do
Little Palermo.
Nie miał ochoty ani zamiaru iść do "Vito's", na pewno nie z obitą mordą. Podobnie było z domem - łatwiej było mu uniknąć awantury po prostu nie wracając na kolejną noc. Czając się na jednym z rogów przy "Vito's" czekał na
Mikeya Lucchini - którego przyuważył nieco wcześniej. Akcja u irlandczyków musiała się udać skoro młody
Associate jeszcze dychał - a to była oznaka że może miał coś więcej w głowie niż siano. Widział jak młody porusza się starym złomem - pewnie ojca,
Fordem modelem T z 1926. Nie miał zamiaru poruszać się w te i wewte taksówkami, a przy okazji może dowiedziałby się o akcji "
Bugsiego" czegoś więcej. Na pewno współpraca młodego z nim wyszłaby mu na dobre - a wiecznie przesiadywanie na stołku u Joeya na pewno by nie przyśpieszyło jego drogi po drabinie w górę.
Luigi Giordano końcem końców umówił się z młodym na podwózkę pod sam kabaret przecznicę dalej od swojego mieszkania. Kto wie czy kradzież jego samochodu to nie była jakaś zaplanowana akcja Sullivana, albo kogoś z wewnątrz. Dodatkowo czuł się nieswojo z faktem że w schowku samochodu zostawił swój mały rewolwer - myśl że ktoś może go odstrzelić z jego własnej spluwy tworzyła gorzki uśmiech na twarzy Włocha.