Wieść o tym że bestii żelazo się nie ima i że do zgromadzonych ludzi ktoś strzelał sprawiała że kapłan martwił się jeszcze bardziej. Kultyści? Może ktoś przybył z tymi bestiami z zewnątrz? Nie miał jednak czasu na przemyślenia - trzeba było działać.
Herman Roelig pierw ruszył do domostwa sołtysa wioski, by ponaglać odnośnie dziury w palisadzie. Jeśli bestie się z taką łatwością przedostawały to właśnie tędy - a że jego własne domostwo stało tak blisko tej wyrwy wcale nie napawało kapłana optymizmem. Przy rozmowie z sołtysem miał zamiar rozpytać się go ile osób zginęło w ataku na wioskę.