|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-04-2018, 22:56 | #161 |
Reputacja: 1 | - Ma się rozumieć panie Bardaag! - potwierdził słowa pobratymca, zasępił się jednak i wycofując się na umówioną pozycję dodał - Myślisz, że ma to coś wspólnego z trunkiem człeczyn? Po Khazadzkim nigdy mi tak czerepu nie przyciemniło, żebym aż demony widział!
__________________ „Wiele pięknych pań zapłacze jutro w Petersburgu!” |
05-04-2018, 00:04 | #162 |
Reputacja: 1 | Albrecht może i pędził przed siebie z nienaturalną prędkością, pot i zadyszka jednak okazały się całkiem naturalne. Zaklął. Musi sprowadzić pomoc dla Hermana - ale musi też jakoś pomóc mieszkańcom Gladisch. |
05-04-2018, 21:59 | #163 |
Reputacja: 1 | - szybciej, szybciej - mruczał pod nosem Ulli widząc biegnącego Albrechta poruszającego się na nienaturalnie długich nogach. Widząc, że ten biegnie w stronę karczmy Ulli począł odstawiać barykady spod drzwi, gdy nagle poczuł ból w szyi, a przed oczyma zrobiło mu się ciemno. |
06-04-2018, 21:31 | #164 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Na zewnątrz trwała walka bez pardonu. Choć robili co mogli sytuacja krasnoludów pogarszała się z każdą sekundą. Emmerich oderwał od nich na chwilę wzrok by założyć bełt na łoże. Usłyszał wycie i obrócił gwałtownie głowę w jego kierunku. Albrecht bezpiecznie legł na konstrukcji dachu domu naprzeciwko. Pod nim na ziemi stał ogar. Zatraciwszy się zupełnie w zapachu węszył, unosił ogon i wył na zmianę. Wszystko to przypominało dziwaczny taniec, do którego w okamgnieniu dołączyły inne bestie. Te walczące porzuciły swych przeciwników jak na zawołanie tresera, te znajdujące się w oddali przybyły na zew. Okolicę wypełniło pandemonium odgłosów wilczych gardeł, od którego drżało powietrze. Padł niemy strzał – to Albrecht w końcu załadował kuszę i wystrzelił na oślep w dół. Na ten sygnał sfora zamilkła i zbiegła w kierunku rzeki przez dziurę w palisadzie pozostawiając chwatów w konsternacji. Mieszkańcy Gladisch zdążyli się w większości pochować w domach swoich lub znajomych w zachodniej części osady. Herman stał oparty o barykadę utworzoną z niewielu będących pod ręką mebli. Chwilę nasłuchiwał, co przekonało go, że bestia musiała go poniechać i oddalić od jego domostwa. Długo w nocy składał swemu patronowi żarliwe modły mając w tle okrzyki strachu, nawoływania do bliskich i piski przerażenia. Wynikało z nich, że ogarów było więcej niż jeden. Nad ranem obudził się siedząc na podłodze. Ostatnio edytowane przez Avitto : 06-04-2018 o 21:53. |
07-04-2018, 19:11 | #165 |
Reputacja: 1 |
Tak naprawdę nie wiedział on kiedy usnął, obudziwszy się na podłodze przy wygasłych świecach na ołtarzyku nad ranem. Pierwsze sekundy po przebudzeniu kapłana były błogie - ale im bardziej się rozbudzał, to bardziej przez ciało i umysł kapłana przechodziło uczucie paranoi, i strachu. Wstając powoli z ziemi podszedł do okien rozglądając się - i upewniwszy się że jest bezpiecznie zaczął odsuwać meble dotychczas zastawiające drzwi. Nim wyszedł by sprawdzić sytuację we wiosce - wyciągnął z małego regału księgę zawierającą zarówno wiedzę na temat astronomii i kalendarz Imperialny, a z jego umysłu na chwilę obecną odsunęły się obrazy związane z bestiami które napadły wioskę. |
08-04-2018, 11:48 | #166 |
Reputacja: 1 |
|
08-04-2018, 22:47 | #167 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | [b]Emmerich, ten sprytny i spostrzegawczy łowca nagród, koniec końców przejechał się na grawitacji. Mimo pełnej koncentracji utrzymanie się na wąskim parapecie w pełnym rynsztunku stanowiło nie lada wyzwanie. Była noc a mężczyzna zaaferowany wydarzeniami na zewnątrz nie dostrzegł, że postawił stopę na pozostawionej w oknie szmatce. Jedną nogę oderwał od podłoża, dłonią chwycił deskę okapową i runął w dół z łoskotem. W ciemności i bólu zachował tyle przytomności umysłu, by zgarnąć uszkodzoną kuszę, którą w locie wypuścił z rąk i odczołgać się do pustej stajni. Tam zasnął ze zmęczenia uznając miejsce za względnie bezpieczne. Gdy otworzył oczy słońce było dawno po świtaniu. Bolały obite żebra. Na ulicy kręcili się pojedynczy ludzie, gdzieś z prawej doszedł go wrzask kobiety. Krzyczała właścicielka domu, w którym na noc zagościli dwaj krasnoludowie. Pobici skryli się w jej domostwie przed ogarami i tam posnęli gdy tylko wycie przycichło. Teraz, obudzeni z wrzaskliwą babą nad głowami, odświeżali naprędce ostatnie wspomnienia szukając odpowiednich słów powitania. Dwa domy dalej Albrecht spał na dachu, a obudziło go drażniące plecy ciepło od słońca. Powitał go niepewnie drapiący się w głowę staruch obserwujący go z ziemi. - Pewnoć chcesz zejść. Mom drabinę, chwilę. Nieco zamroczony Ulli odzyskał wizję w zupełnej ciemności. Miał ręce przywiązane do ławy, na której go usadzono a głową i plecami dotykał ściany Gdzieś przed budynkiem wyły wilki. Na próżno jednak nawoływał pomocy – nie przybył nikt a mężczyznę w końcu zmógł sen. Gdy obudził się rano dzięki szparze w drzwiach poznał miejsce, w którym się znajdował. Była to komórka pod schodami w gospodzie „Głowa goblina”. Herman opuściwszy swe domostwo zauważył, że ludzie w większości wrócili do swych siedzib. Po osadzie kręciły się jeszcze małe grupki mężczyzn sprawdzających zakamarki i rzadko używane obiekty a reszta społeczności sprzątała po nieudanej uczcie. W powietrzu wisiała niepewność a mieszkańcy plotkowali o nieprzyjętej przez Pana Bestii ofierze. Ogarom nadawano cechy bytów nie z tego świata a pośród nich najgłośniej komentowano, że żelazo krzywdy im nie wyrządza. Ktoś zawzięcie dodawał co rusz, że bestie same nie przybyły bowiem ktoś podczas ataku do ciżby strzelał a pocisk jego wyglądał na wykonany ludzkimi rękoma. |
09-04-2018, 00:18 | #168 |
Reputacja: 1 |
|
09-04-2018, 07:38 | #169 |
Reputacja: 1 | Łeb mu pękała, sen nic nie pomógł. Siedział w komórce pod schodami ze związanymi rękoma. Na szczęście komórka nie była wielka, zaczął więc walić nogami w drzwi od komórki licząc na to, że te się otworzą. |
09-04-2018, 13:37 | #170 |
Reputacja: 1 |
|