Valquar Valquar wypił zawartość fiolki. Mikstura miała dziwny smak. Początkowo nie była jakoś specjalnie gorzka. Można było powiedzieć, że kwaśny. A pogeum oddziaływania smakowego rozpoczęło się dopiero później i było okropne. Oczy Valquara zaszły mgłą i załzawiły. Kiedy wzrok powrócił elfowi do normy, ten rzekł cicho do Sunimosa: -Coś ty mi dał, człowieku? Czułem się tak, jakbym miał za chwilę wyzionąć ducha!
Sunimos nie odzywaÅ‚ siÄ™ jednak. Valquar widziaÅ‚, że czÅ‚owiek obserwuje sytuacjÄ™, wiÄ™c wstrzymaÅ‚ siÄ™ z dalszym narzekaniem. Potem usÅ‚yszaÅ‚ relacjÄ™ z tego, co znajdowaÅ‚o siÄ™ za gÅ‚azem. "Cóż – pomyÅ›laÅ‚ – trzeba to jakoÅ› urzÄ…dzić. Nie można czekać bezczynnie na to, co zrobiÄ… drowy ... Drowy! - To sÅ‚owo wyrażaÅ‚o caÅ‚Ä… niechęć, jakÄ… do nich żywiÅ‚. Tylko niechęć, bo sÅ‚yszaÅ‚ już o przypadkach, kiedy takie mroczne elfy byÅ‚y dobre. Ale co z tego? ZamierzaÅ‚y teraz sprofanować Å›wiÄ™te relikwie elfów z powierzchni. Być może nawet relikwie samego Corellona Larethiana ... Nie zapobieżenie temu byÅ‚oby chyba gorsze niż Å›mierć. A on byÅ‚ w pojedynkÄ™ zbyt sÅ‚aby, by zrobić cokolwiek. -A ty, Sunimosie? Nie mógÅ‚byÅ› do nich strzelać? Wiesz, że bardzo mógÅ‚byÅ› pomóc. Chyba, że siÄ™ boisz. Nie uważam, że szukanie drugiego wyjÅ›cia byÅ‚oby dobrym rozwiÄ…zaniem. Drowy mogÅ‚yby uciec przed jego znalezieniem!
W tym samym momencie elf poczuł ponowny ból. Miał nadzieję, że mikstura szybko zacznie działać, bo jeśli nie ... to jak będzie mógł zniszczyć te drowy? Jeśli tego nie zrobi, to czy będzie mógł powrócić do swego ludu? A nawet jeśli, to czy jego ręka kiedykolwiek wydobrzeje? Zastanawiając się wyjrzał za kamień rozglądając się, czy nie znajdzie tam jakichś udogodnień terenu. Być może udałoby się zrzucić na droy lawinę kamieni? Valquar rozpoczął modlitwę do Corellona, aby ten pomógł mu znaleźć odpowiednie wyjście z sytuacji.
__________________ "Gdzie pojawiła się pierwsza pierwotna komórka, tam i ja się pojawiłem. Kiedy ostatnie życie czołgać się będzie pod stygnącymi gwiazdami, tam i ja będę." |