Na słowa Bhatry i widok Samarythy „jeńca” opuściła odwaga. Stwór zaczął się trząść i w końcu odezwał się przez szczekające zęby.
- Są pod miastem, wiele, wiele kobiet, przywozili je w tajemnicy, tak, tak. A braci mam dużo, o wiele, wiele więcej.
Dodał z nutką groźby w głosie, jakby wzmianka o licznym „rodzeństwie” dodała mu nieco odwagi