|
Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-03-2018, 08:23 | #111 |
Administrator Reputacja: 1 | Kto śpi jak kamień, ten (na Pograniczu przynajmniej) może się nie obudzić. Dlatego też Marcus obudził się, ledwo Bhatra się poruszyła. Nie potrzebował nawet szturchnięcia. Prezenty? Od tajemniczych wielbicieli czy anonimowych przyjaciół? A może nie byli to przyjaciele? - Dość praktyczni są. I mało romantyczni - powiedział, gdy zobaczył owoc. - Zwykle daje się kwiaty - dodał. Prawdę mówiąc podarunek nie śmierdział, ale sprawa była co najmniej dziwna. - Dowiedzmy się, czego chcą - powiedział, po czym wykonał dłonią zapraszający gest. Miał nadzieję, że tajemniczy ofiarodawca zechce się ujawnić. |
04-04-2018, 22:15 | #112 |
Reputacja: 1 | Bhatra potrząsnęła głową, rozjaśniając myśli. Błyskawicznie sięgnęła po nieodłączną flaszkę, z żalem pociągnęła ostatni łyk, po czym wylała resztę na leżące na ziemi posłania. Następnie uderzeniem miecza o rant tarczy skrzesała iskry, które spadły na pokryty gorzałką materiał. Suche koce szybko zajęły się ogniem, a Amazonka ruchem miecza zarzuciła je na niski murek, oświetlając obozowisko. I wtedy wszyscy je zobaczyli. Nie większe niż półtora metra, pokurczone i zdeformowane ciała, ni to ludzkie, ni to zwierzęce. Przepełnione nienawiścią oczy spoglądały na wędrowców, zaś paszcze wszystkich stworów wydały z siebie gniewny syk na widok ognia, który rozświetlał mroki nocy. Długie zęby wyszczerzały się w stronę towarzyszy, zaś łapy uzbrojone w kamienie i potężne pazury wyciągały się w stronę trójki wojowników. W tym momencie brzęknęła cięciwa. To Marcus, przemieściwszy się nieco dla lepszego pola widzenia posłał jednego ze stworów z powrotem w czeluści piekieł. Łuk z żelazodrzewa posłał strzałę z siłą, która wystarczyła aby ta przeszła na wylot, niewielkie ciało padło do tyłu. Jednocześnie Samarytha lekko rozkręciła czakram na palcu, po czym cisnęła w najbliższego stwora. Wirujący dysk przeleciał nad murem i z wielką siłą wbił się w czaszkę bestii, która okręciła się w półobrocie zachlapując krwią swoich towarzyszy. Amazonka nie tracąc czasu rzuciła się do przodu, przez wyrwę w murku. Grad ciosów spadł na zaskoczone istoty, które nie spodziewały się takiego zachowania ze strony tych, których uważały za swoją zdobycz. Ostrze wojowniczki ze świstem cięło pokręcone ciała, błyskawicznie kończąc życie dwójki napastników. Ledwie kątem oka Bhatra dostrzegała Samarythę. Krótkowłosa czarnulka z dzikim krzykiem, któremu towarzyszył zajadły skrzek Zgubka, spadła na jednego ze stworów niczym orlica na zdobycz. Potężnym ciosem przerąbała go niemal wpół, od barku aż po krocze i dopiero po mocnym kopnięciu truchła zdołała oswobodzić broń. Marcus natomiast spokojnie wymierzył. Było blisko, bardziej niż preferował, ale ani światło w oczy ani murek nie sprawiły mu problemu i kolejny potworek padł ze strzałą w sercu. Fala stworów rzuciła się na towarzyszy. Niestety dla nich, ponownie nie docenili Samarythy, która tarczą podbiła w górę łapy szarżującej istoty i płynnie wbiła jej miecz w brzuch. Następna dopadła Bhatry, jednak ta zamaszystym cieciem pozbawiła ją głowy. Niestety nieco zbyt zamaszystym, co kolejni przeciwnicy natychmiast wykorzystali. Zasypali wojowniczkę gradem ciosów, jednak jakaś bogini musiała czuwać nad Amazonką. Pazury żłobiły długie rysy w drewnie tarczy, zostawiały też krwawe szramy na ramionach i nogach wojowniczki. Bhatra próbowała odpowiedzieć, jednak furia przeciwników była zbyt wielka i jej cios chybił celu. Niedaleko Samarytha miała podobną sytuację, gdy atakujący ją stwór ciął pazurami to z lewej to z prawej, ze wszystkich sił starając się dosięgnąć jej ciała. W większe kłopoty wpadł Marcus. Trójka stworów z iście diabelską zwinnością pokonała murek i obskoczyła łucznika. W jednej chwili Pogranicznik musiał zwijać się i odbijać łuczyskiem pazurzaste łapy, próbujące zakończyć jego życie. - Pieczone mięssso! Z dzikim okrzykiem dwójka atakujących naparła na niego ile sił, aby wepchnąć go na płonące koce, jednak Marcusowi zaprocentowało podglądanie szkoleń falangi i gwardii Darsus. W ostatniej chwili zdołał się zaprzeć, trzymanym w obu rękach łukiem zdołał przetrzymać dwa napierające na niego potwory, choć w plecy i ich okolice zrobiło mu się dość ciepło… Stwory szybko wyciągnęły lekcję z błędnej taktyki i rzuciły się zarówno na łucznika, jak i na wojowniczki, zajadle tnąc pazurami. W szaleńczym tańcu natarć i uników, ataków i obrony, szpony bestii znaczyły krwawe bruzdy na ciele Amazonki, która z ledwością wywijała się dwójce swoich przeciwników. Przeciwnik Samarythy albo nie słyszał, albo nie obeszło go wezwanie aby kobiety brać żywcem. Jego oczy płonęły furią, gdy wreszcie udało mu się dosięgnąć wojowniczki, a jego potężne pazury zerwały przepaskę na piesiach gladiatorki, przeorały jej bok, rozcinając także spódniczkę. Samarytha mogłaby dziękować bogom, gdyby się do nich modliła, gdyż tylko niesamowity uśmiech losu sprawił, że rana nie była groźniejsza. - Zabić! Zabić! Zabić mięso! Trzy stwory nie dały łucznikowi złapać tchu. Bronił się rozpaczliwie, odbijając szponiaste łapy łuczyskiem i choć kilkukrotnie pazury zgrzytnęły po zbroi, to tylko raz trafiły go w nieopancerzoną rękę, zostawiając głęboką ranę. Ból promieniował z rany ręki na niemal cały bark Pogranicznika, uniemożliwiając mu jakąkolwiek koncentrację. Bhatra obróciła się, tnąc to jednego, to drugiego przeciwnika. Ten, który z nią walczył, zdołał odskoczyć, ale drugi, który zranił Samarythę, nie spodziewał się ataku z boku. Szybki cios przeciął jego tors, a bezwładne już ciało padło w zarośla. Gladiatorka z dzikim okrzykiem ruszyła w stronę stworów atakujących Marcusa. Jej krzyk był tak przejmujący, że sam łucznik niemal obrócił głowę ze strachu, aby zobaczyć, jaki nowy przeciwnik właśnie pragnął utoczyć jego krwi… nie o jego krew jednak chodziło wojowniczce. Niczym Banshee, Wyjąca Śmierć z legend ludów Północy, spadła na stwory, które aż zamarły, zaskoczone. Potężne cięcie rozszczepiło łeb jednego z przeciwników, a pozostali zadrżeli i cofnęli się nieco, nabrawszy nagłego respektu do półnagiej, zakrwawionej kobiety. Pogranicznik od razu skorzystał z okazji. Celne kopnięcie, tam gdzie mężczyznę najbardziej by zabolało posłało jednego ze stworów na ziemię, gdzie zaczął zwijać się z bólu. Natychmiast spróbował pochwycić drugiego, ale zanim zdołał zamknąć chwyt, musiał odskoczyć, gdy stwór, widocznie odruchowo kłapnął zębami, o cale mijając twarz i szyję łucznika. Potwór, otrząsnąwszy się z szoku, zwinnie ominął Marcusa, po czym rzucił się z pazurami na Samarythę. Jednak i on nie docenił szybkości gladiatorki. Błyskawiczny wypad dziewczyny dosięgnął stwora wpół kroku, gdy sztych miecza zagłębił się w jego sercu, a tarcza uderzyła w wykrzywiony pysk. Tymczasem Amazonka także nie próżnowała. Miecz i tarcza Bhatry unosiły się i opadały w śmiertelnym tańcu, ciągnąc za sobą smugi krwi, gdy wojowniczka wymieniała ciosy z pozostałymi przeciwnikami, którzy w szale bojowym, bez myślenia o własnej obronie próbowali dosięgnąć jej ciała szponami i zębami. Nie zdołali. W ciągu kilku uderzeń serca zginęli jeden po drugim. Na otoczonej ruinami polance zapadłą cisza przerywana jękami ostatniego ze stworów. Zapalone posłania nadal dawały światło, ale było jasne, że niedługo zaczną przygasać.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
04-04-2018, 22:35 | #113 |
Reputacja: 1 | Machnięciem miecza pozbyła się krwi z ostrza, a resztę otarła o kępę trawy. - Miejmy oczy otwarte, może któryś gnojek jeszcze czai się w krzakach. Korzystając ze świstała nazbierała kilka suchych gałęzi i odpaliła je od koców robiąc małe ognisko przy murku. Teraz już nie było sensu ukrywać swojej obecności. - Złapałeś jednego żywcem? - zdziwiła się amazonka. - Nie wiem czy jest sens gadać z nim, ale co nam szkodzi spróbować. Na powróz gnoja i pięty do ognia. Wyśpiewa co wie. |
05-04-2018, 09:28 | #114 |
Administrator Reputacja: 1 | Przeklęte kurduple narobiły im a Marcus był pewien, że gdyby nie porządna zbroja, to jego towarzyszki już mogłyby zacząć kopać mu mogiłę. No ale udało się przeżyć. Jak na razie, bo kto mógł wiedzieć, czy niedaleko nie czają się kolejne przyjemniaczki, mające zakusy na ładne i zgrabne niewiasty. - Tak jakoś przypadkiem wpadł mi w ręce - odparł na stwierdzenie Bhatry, odrobinę mijając się z prawdą. Wszak nie ręce miały udział w pokonaniu napastnika. - Mała perswazja z pewnością przyczyni się do zwiększenia rozmowności. A mówić umie, jestem pewien. Na wszelki wypadek ogłuszył kurdupla, a potem zabrał się za wprowadzanie w życie planu Bhatry. |
09-04-2018, 09:10 | #115 |
Reputacja: 1 | Samartha na razie nie matka. Samarytha się rozejrzała i podrapała po nosie. To była dziwna noc. Tego nie było w planach. - Garkh chyba kłamał, co nie? To znaczy, że my też powinniśmy go okłamać. Oraz poćwiartować, ale to chyba mniej skomplikowane – zaczęła wydłubywać stworkom oczy i kamić nimi zgubka – Dzięki Bhatra za ogień i bardzo żałuje twojej zaczarowanej mikstury. Markus, a czy twoja przyjaciółka potrafiłaby zrobić takie czary? Wiem, że to pradawna magia i pewnie już zapomniana, ale może uda nam się choć trochę zrobić tej zaczarowanej i magicznej mikstury? v- zapytała ignorując stworka.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija Ostatnio edytowane przez Slan : 09-04-2018 o 15:20. |
09-04-2018, 10:28 | #116 |
Reputacja: 1 | Księżyc znów wyszedł zza chmur, srebrzystą poświatą oświetlając okolicę. Wokół słychać było odgłosy ptaków, poza nimi nic nie mąciło bijącej teraz w uszy ciszy. Resztki „magicznej mikstury” Bhatry doplalały się na kocach, na szczęście ognisko dawało wystarczająco dużo światła. Marcusowi i Samarycie zaczęły dokuczać nieopatrzone rany, choć krew zaczęła krzepnąć, nadal płynęła i zaczęła przyciągać coraz więcej tutejszych owadów. Ogłuszony stwór znalazł się związany niedaleko ogniska. Po chwili jego czerwone, lekko fosforyzujące oczy otworzyły się i dziki skrzek rozległ się nad polaną, gdy stwór zorientował się w swojej sytuacji. - Zginiecie, zginiecie, zginiecie. Będziemy ucztować na waszych ciałach i postaramy się, żebyście żyli jak najdłużej… Ojciec ma inne kobiety, jak się dowie co zrobiliście, was obie zabije i zje, tak, jak jego… Nieludzka wręcz żądza i nienawiść malowała się na jego zdeformowanej twarzy.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
09-04-2018, 10:57 | #117 |
Reputacja: 1 | - Zabije nas? - zainteresowała się Bhatra - czyli straci okazje do rozmnażania? Będziemy z tego powodu płakać ze trzy dni co nie Sami? Jak już jesteśmy przy zjadaniu. Nasz smok potrzebuje dużo mięsa by urosnąć - wskazała Zgubka - Widzisz, że jest mały i trzeba mu odkrawać po trochu, a to zajmie dużo czasu, oczywiście musimy zacząć od oczu, bo je lubi. Jesteś mięsem czy przydasz się nam na coś? Wyjęła sztylet i zaczęła przymierzać się do oka stwora. - Gdzie twój ojciec trzyma kobiety? I ilu masz jeszcze braci? |
09-04-2018, 14:41 | #118 |
Reputacja: 1 | Na słowa Bhatry i widok Samarythy „jeńca” opuściła odwaga. Stwór zaczął się trząść i w końcu odezwał się przez szczekające zęby. - Są pod miastem, wiele, wiele kobiet, przywozili je w tajemnicy, tak, tak. A braci mam dużo, o wiele, wiele więcej. Dodał z nutką groźby w głosie, jakby wzmianka o licznym „rodzeństwie” dodała mu nieco odwagi
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
09-04-2018, 14:59 | #119 |
Reputacja: 1 | - Kto je przywoził? - zapytała amazonka drapiąc Zgubka pod brodą. - A braćmi się nie przejmuj, dobrze ich obsłużymy, we trójkę z zaskoczenia, prawie śpiąc załatwiliśmy was. Pomyśl, co może zrobić cały oddział gotowych na wszystko wojowników. |
09-04-2018, 15:24 | #120 |
Administrator Reputacja: 1 | Wymiana zdań szła w kierunku, który w najmniejszym nawet stopniu Marcusowi nie odpowiadał. Czyżby Bhatra wyobrażała sobie najpierw pokonanie setki lub dwóch strazników, a potem wpakowanie podobnej liczby niewiast na "Jednorożca"? Najwyraźniej trzeba było Amazonki, by wymyślić taki wspaniały plan... - Przewodnika po podziemiach już mamy - rzucił nieco ironicznym tonem. - Wystarczy skłonić go do współpracy. |