Wycieczka krajoznawcza zaowocowała odnalezieniem ścieżki prowadzącej nie wiadomo dokąd. To był, jak na razie, jedyny zysk. Stale nie było wiadomo, skąd mieszkańcy brali słodką wodę, bo w to, iż używali do tego magii, Thazar jakoś nie wierzył.
Powrót odbył się bez problemów i dopiero w samej wiosce czekała na nich niespodzianka.
- Widać jakiś przyjacielsko nastawiony był ten jaszczur - powiedział mag, oglądając narysowany na ścianie symbol. - To według mnie pochodzi ze smoczego. Qah, czyli zbroja, ochrona. Może nas zachęca, byśmy tutaj pozostali i schronili się przed burzą?
Spojrzał w stronę morza i kłębiących się nad nim chmur.
- Nie sądzę, by zdołał przegapić ślady, jakie tu zostawiliśmy - dodał.