Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2018, 22:21   #33
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
5.
We Włoszech wszyscy są mężczyznami - Luca de Santis, Sara Colaone
Gatunek: powieść graficzna


Prawie sto lat temu we Włoszech powstała doktryna, która położyła się cieniem na historii XX wieku. Faszyzm pod batutą Mussoliniego był potwornością z wielu powodów. Ślepa pogoń za osobliwie rozumianą czystością ciała i ducha doprowadziła do eskalacji nietolerancji, a wreszcie prześladowań i terroru. Szczególnie mocno uderzyło to środowiska homoseksualne, które były traktowane jako zagrożenie wobec społeczeństwa. Przez długi czas na ów problem spuszczano zasłonę milczenia, jednak nigdy nie miało zabraknąć ludzi walczących o pamięć tamtych wydarzeń. Scenarzysta Luca de Santis oraz ilustratorka Sara Colaone postanowili użyć formy komiksu, aby dołożyć własną cegiełkę w tym istotnym dziele.
Opisywane w zeszycie wydarzenia przedstawiono z dwóch perspektyw. Pierwsza z nich skupia się na przełomie II Wojny Światowej, kiedy tak zwani ,,namiętni” mężczyźni byli internowani na wyspie San Domingo. Drugą narrację osadzono w bardziej współczesnych czasach. Wtedy też dwóch dziennikarzy przygotowuje się do wywiadu z prześladowanym w przeszłości Antonio. Historie te przeplatają się między sobą, ukazując w jaki sposób główny bohater przeżywał konkretne sytuacje, ale też jego stosunek po latach. I choć z reguły czas leczy rany, to niektóre zadry nie zawsze chcą się zabliźnić.
Istnieje wiele dobrych komiksów, które ukazują przeżycia konkretnego bohatera, aby odsłonić mroczną kartę historii. Rewolucyjne wręcz ,,Maus” czy ,,Persepolis” słusznie zasłużyły sobie na ważne miejsca w kanonie. Tytuły te wybierały pozornie oszczędną stylistykę, tyle jednak wystarczało, aby do głębi poruszyć swoją treścią. Obawiam się jednak, że ta publikacja tego nie robi. Narracja jest tu rozwleczona i trudno dojrzeć w niej autentyczną tragedię. Osadzeni na wyspie niby narzekają na swój los i przechodzą jakieś formy ucisku, aczkolwiek przez większość czasu zdają się przebywać w znośnych warunkach. Wygląda to bardziej na nudne wakacje, niż realny horror. Zapewne prawda historyczna była o wiele bardziej ponura, lecz tutaj tego nie widać.
Pod koniec czytamy wywiad z człowiekiem, na podstawie którego losu powstał komiks. Sam ten krótki tekst okazuje się bardziej poruszający i ciekawy, niż jego adaptacja. W tym momencie uświadamiamy sobie, że mamy przed nosem materiał źródłowy o dużym potencjale. Co zatem zawiniło?
Cóż, rozumiem że sama publikacja nie miała obfitować w nadmiar akcji, natomiast nagłośnić mało znane wydarzenia. Dzieło de Santisa i Colaone’y nie jest też od razu jakąś potwarzą dla gatunku. Można wyłowić w nim parę ciekawszych momentów, ponadto graficznie całość wygląda całkiem zjadliwie. Tyle, że jeśli czytelnik ma realnie zainteresować się tematem, trzeba go przyciągnąć konkretnymi emocjami. Komiks to nie lekcja historii, ale przede wszystkim opowieść, która posiada pewne mechanizmy pozwalające się w nią zaangażować. Tutaj autor, pomimo słusznych intencji, posługuje się wspomnianymi technikami w mało umiejętny sposób.

PS Na koniec parę słów o polskim wydaniu. Niestety i tutaj jest poniżej średniej. Pozostawiono sporo literówek i błędów, także w składni tekstu. Bywa, że na jednej stronie pojawiają się dwa uchybienia, co świadczy już o sporym niedbalstwie.

Ocena: 4/10
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 10-04-2018 o 12:24.
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem