Gdy weszli do pierwszego pomieszczenia Gerhard chciał stanąć na czatach. Obok jednak stanął Denis nie kwapiąc się do przeszukiwania komnaty więc wielkolud wzruszył ramionami.
- Pilnuj by się nie zamknęły.- Rzucił i wkroczył do komnaty.
Jak się szybko okazało była to palarnia. Słoiki z aromatycznym tytonie, który rozniósł się po pomieszczeniu w chwili otwarcia słoika był charakterystyczny. Do tego Heidrun znalazła zapewne srebrną cygarniczkę.
- Przytulny pokoik. Sam muszę o takim pomyśleć u...- Nie skończył gdy zobaczył złoty przedmiot. Podszedł do niego szybko i razem z Ernestem chwilę się przyglądali przedmiotowi.
- Nooo. Ładne cacuszko. Myśl...- Zaczął Gerhard i odskoczył w tył podnosząc tarczę i chwytając za rękojeść miecza.
- Co do cholery?- Syknął i przełknął ślinę. To co się działo przed nim nie napawało optymizmem a gdy wreszcie dym się rozwiał zobaczył kroczące ku niemu dziwo.
- Co to jest?!- Rzucił do towarzyszy wycofując się na bardziej otwartą część pokoju i zarazem tak by móc wycofać się szybko do drzwi.
Wielkolud gdy oceni przeciwnika zamierza zaatakować. Miecz i tarcza od zawsze były ulubionymi przedmiotami używanymi w walce.