10-04-2018, 07:52
|
#32 |
| Ernest żałował, że w ogóle wpakował się w to całe przedsięwzięcie. Dom był wielce podejrzany, a jemu ciężko przychodziłą obrona swego życia. Pierwsze pomieszczenie - palarnia - pełne zapachu, który drażnił jego nos. Nie miał jednak wyjścia, jak powiedział się A to trzeba powiedzieć B. Zaczął wraz z wielkim wojownikiem rozglądać się po pokoju. Ani myślał otwierać słoje z tytoniem, ten zapach go mdlił, powstrzymywał się od tego by nie zwymiotować. - A co to jest? - zapytał sam siebie widząc złoty stożek. - to będzie na pewno sporo warte - odezwał się do Gerharda. Gdy zbliżył do niego rękę przedmiot zaczął syczeć, a dym wydobywający się ze stożka uformował się na kształt zmumifikowanego człekopodobnego stwora.
Ernest odskoczył do tyłu i wyciągnął miecz trzymając go przed sobą nie pozwalając by mumia zbliżyła się do niego. |
| |