Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2007, 22:40   #208
Vivian
 
Reputacja: 1 Vivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znanyVivian wkrótce będzie znany
*Light Side* Dalila Zearalenon

Dalila starała się nie spuszczać Keirana z oka. Odpowiedź chłopaka na jej wykład... No bo trzeba przyznać, że niechcący wyszedł z tego wykład... Jego reakcja była nietypowa, przynajmniej tak się wydawało. Właściwie dziewczyna nie czuła się jakoś specjalnie zagrożona, ale ostrożność w takich sytuacjach to cnota, a ona zupełnie nie wykazywała przygotowania do najmniejszej nawet potyczki. Błąd numer jeden: siedziała, opierając się rękami, pozwalając jednocześnie by rozmówca znajdował się w znacznie dogodniejszej pozycji. Błąd numer dwa: nie miała się czym bronić. Błąd numer zero - najważniejszy: zaufała i stąd wszystkie pozostałe niedociągnięcia. Trudno.

Kiedy ktoś nadchodził, odwróciła się i przeoczyła nagłą zmianę w postawie młodego Rycerza. Chłopak zacisnął pięści, zawiesił na niej swoje nienawistne spojrzenie, podczas gdy Lili jakby nigdy nic odkłaniała się Jawie, nieświadoma niebezpieczeństwa. Zaraz potem dojrzała tę groźną iskrę szaleństwa w jego oczach, tak przecież znajomą... Pomimo zaskoczenia nie spuściła wzroku i nie dała po sobie niczego poznać, ale też niedługo musiała wytrzymać: w ułamku sekundy złość ustąpiła miejsca zmieszaniu, zdziwieniu, przerażeniu...

Wówczas właśnie ciche "Idę" Freia dochodzące z komunikatora pokryło się z nadejściem Kayli. "Cześć, jak idą naprawy?" – spytała dołączywszy do nich. Dalila wstała, korzystając z nadarzającej się okazji, ale nim zdążyła odpowiedzieć pojawił się już Kel Dor ze swoim chrapliwym "Co się stało?". Aż nadto pytań, za mało...

Keiran powstał, obrócił się na pięcie i szybkim krokiem podążył w kierunku wyjścia z hangaru. Przystanął jedynie by rzucić: "Nie mogę z wami lecieć... Stwarzam niebezpieczeństwo dla nas wszystkich." po czym, nie słuchając nikogo, wybiegł ile sił w nogach na zewnątrz. Właściwie nawet nie musiał niczego słuchać, bo grupa nie zdążyła nawet zaoponować.
"Jeden problem wyszedł, niejeden problem został" stwierdziła w myślach, odwracając się spokojnie do pozostałych. To "wybiegnięte" żelazo musiało ostygnąć przed kuciem, a wspaniała atmosferka Hoth sprzyjała temu jak nic w galaktyce.

- Naprawy idą naprzód. Nie stało się nic. Słyszałam o znalezisku Kayli, choć nie wiem, co ze słów Keirana jest prawdą. Tak czy inaczej, z tego co zrozumiałam ten niby-artefakt Rycerzy Jedi mąci w głowach nam wszystkim, lub też wam wszystkim, jak kto woli. Nie zmienia to faktu, że pozostawienie go w spokoju będzie sporym błędem, a porzucenie go w enklawie nie mniejszym. Tak więc otwieramy albo niszczymy, coś pominęłam?
 
__________________
"Are you devil or angel...? Are you question or answer...?"
Vivian jest offline