Marcus w milczeniu wysłuchiwał tego, co miał do powiedzenia jeniec - i nie wierzy mu w najmniejszym stopniu. Nie mówiąc już o tym, że o ile idea uwolnienia kogoś nawet mu odpowiadała, o tyle nie miał pojęcia, co mógłby zrobić z tymi wszyskimi kobietami, na dodatek zapewne wyglądającymi tak, jak ta widziana u Garpa.
Szybko jednak myśli o wyprawie do podziemi wyleciały mu z głowy.
- Musimy wracać do obozu - powiedział, zrywając się na równe nogi. - Tam się coś pali. Weźmy go na sznur...