Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-04-2018, 15:29   #121
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samarytha przesłuchiwaczka.

- Taak, a po za tym możemy zabić waszego papę, on jest silny, ale jeden siek w tłusty bamboch i jelita wypłyną. A potem przyjdziemy po was i zabjemy i... myślicie, że zjadanie tych pokrak to kanibalizm?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-04-2018, 14:05   #122
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Trzaskanie ogniska przerywały słowa pojmanego stwora.

- Mag z złotej masce przywoził kobiety, razem ze swoimi ludźmi, tak. Różne kobiety, z różnych wysp, tak, tak. Chciał zyskać przychylność Ojca, głupi, głupi. Teraz jest nas wielu i nie boimy się nikogo. A naszego Ojca nigdy nie zabijecie. On żył setki, setek lat. Broń łamie się na jego skórze, tak, tak.
To ostatnie dodał z dumą, choć ton jego głosu nie wskazywał na to aby był nieustraszony, przynajmniej w tej chwili. Zerkał co chwila na Samarythe i Zgubka, który zajadał ciała jego „rodzeństwa”.

- Mogę was zaprowadzić, tak, tak. Wiem gdzie one wszystkie są. Znam przejścia. Najpierw trzeba zejść w rozpadlinę tak, tak…
Energicznie pokiwał głową.
Za okręgiem światła coś zwróciło uwagę Marcusa. Patrząc poprzez drzewa na pogrążoną w nocnym mroku, rozciągającą się pod nimi wyspę, mogłoby się zdawać, że w miejscu, gdzie mógłby być obóz załogi „Jednorożca” palił się jakiś wielki ogień.
 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-04-2018, 14:53   #123
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Marcus w milczeniu wysłuchiwał tego, co miał do powiedzenia jeniec - i nie wierzy mu w najmniejszym stopniu. Nie mówiąc już o tym, że o ile idea uwolnienia kogoś nawet mu odpowiadała, o tyle nie miał pojęcia, co mógłby zrobić z tymi wszyskimi kobietami, na dodatek zapewne wyglądającymi tak, jak ta widziana u Garpa.

Szybko jednak myśli o wyprawie do podziemi wyleciały mu z głowy.

- Musimy wracać do obozu - powiedział, zrywając się na równe nogi. - Tam się coś pali. Weźmy go na sznur...
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10-04-2018, 16:05   #124
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Będzie nas opóźniał, albo ucieknie - podziałała Bhatra nie spuszczając wzroku z potworka i mrużąc złowróżbnie oczy. - Powiedział co wiedział. Na przewodnika nijak bym, go i tak nie najęła.
- Ruszaj za braćmi do piekła - powiedziała wznosząc sztylet do ciosu.


Jak się nikt nie sprzeciwi to potworek idzie do piachu.

 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-04-2018, 17:30   #125
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samarytha taka łaskawa.
- Czekaj! Ja kcem. Proszem, pozwól mi go rozrąbać. On taki pokrak jest - popatrzyła na Bhatrę, jak dziecko na matkę, co zabrania niewinnej zabawy.
- Czujesz to? To prawdziwe żelazo, które zabija wszystek zło - przyłożyła mu ostrze do policzka[/i]
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-04-2018, 18:56   #126
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Los jeńca był Marcusowi obojętny. Zaatakowali, więc powinni za to zapłacić. Ważniejsze było to, co działo się w obozie. No a tylko trochę mniej ważne było to, że nie wszyscy wyszli z teo starcia cało.
Rana na ramieniu Marcusa krwawiła, a każdy, kto miał choćby kroplę oleju w głowie, wiedział, że każdą ranę trzeba opatrzyć.
Oczywście mógł oderwać rękaw koszuli, ale to by było rozwiązanie bardziej niż tymczasowe. Lepiej było przypomnieć sobie coś z licznych nauk Aemelii na temat ziół wszelakich, tudzież ich zbawiennego działania nie tylko na układ trawienny czy potencję, ale i różnorakie obrażenia.
Problemy były dwa. Po pierwsze - ciemno było, jak to zwykle bywa nocą. A po drugie - w większości przypadków trzeba było robić jakieś maści, napary, zalewać wrzątkiem czy robić inne cuda-niewidy, a do tego warunków w obozowisku nie było.

"Więcej światła!", pomyślał, po czym ze znajdujących się pod ręką materiałów sporządził może i prowizoryczną, ale całkiem nieźle świecącą pochodnię. Z takim to źródłem światła Marcus poszedł w las. Szukał babkę. Nie swoją, rzecz jasna, a takie kiściaste 'coś', co utarte nakłada się na rany, ale babka, na złość chyba Marcusowi, nijak nie chciała rzucić się w oczy. Ale za to, ku szczeremu zaskoczeniu łucznika, po kilkunastu krokach u jego stóp pojawił się dość sporych rozmiarów badylek (za to określenie Aemelia dałaby mu po głowie) o bardzo charakterystycznych liściach. Aloes, a którego po krótkiej chwili zniknęła połowa co dorodniejszych liści.
A kawałek dalej rozłożył swe liście wspaniały okaz żywokostu, który wnet wraz z korzeniami znalazł się w rękach Marcusa.
Chwilę później Marcus siedział przy ognisku, wycinał miąższ z aloesowych liści, by nałożyć go na ranę, a potem obwiązać wszystko odciętym od koszuli sporym kawałkiem rękawa.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11-04-2018, 22:58   #127
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Dobra Sami, jest twój. Załatw to szybko, musimy jeszcze wypocząć przed szybkim marszem przez dżunglę - podziałała amazonka chowając sztylet.
 
Mike jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-04-2018, 14:36   #128
 
Prince_Iktorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Prince_Iktorn ma wyłączoną reputację

Ostrze Samarythy zakończyło życie jeńca. Po wyniesieniu ciał do dżungli, towarzysze wpierw przypalili, a potem okładami Marcusa opatrzyli swoje rany. Widząc, że nie zdążą wrócić do obozu zanim cokolwiek, co tam się dzieje, się zakończy, zdecydowali się wypocząć. Jutrzejszy dzień zapowiadał się nie mniej interesująco. Leżąc przy dogasającym ogniu, wśród głosów nocnych ptaków zasnęli.
Ich sen był niespokojny, jednak nad ranem obudzili się wypoczęci. Zebrawszy ekwipunek, wyruszyli w długą drogę powrotną do obozu. Tym razem szło im się nieco łatwiej, stromizna wyspy tym razem działała na ich korzyść, a w świetle dnia wędrówka była niemal przyjemna. Jedynie wąski słup dymu, unoszący się czasem nad drzewami mógł przyprawiać o ukłucie niepokoju.


Opatrzone rany nadal dokuczały, jednak najgorsze minęło i nie utrudniały zanadto

Przy jednym z kolejnych postojów, na małej polance przy ścieżce trafili na pierwszego człowieka.

Manu, wyspiarz, którego ocalili na morzu razem z Malalą, wyszedł im na spotkanie spomiędzy drzew. Jego już wcześniej poranione ciało, pokrywały kolejne, świeższe rany. W ręku trzymał krótki miecz, taki, jakich używali marynarze i tarczę jednego z gwardzistów. A w zasadzie pół tarczy, gdyż wyglądało na to iż potężny cios przełamał ją na pół, szczęściem zostawiając fragment umożliwiający założenie na ramię. Wymęczona, pokryta tatuażami twarz rozjaśniła się nieco w uśmiechu na widok powracających.

- Żyjecie!

Głos barbarzyńcy był niski, chrapliwy, wymęczony równie mocno, jak jego ciało.
- Zaatakowano nas. W nocy, horda małych potworów prowadzona przez parę gigantów, jednego z wielką maczugą, a drugiego tak obrzydliwego jak…
Tu urwał, przez chwilę zdawało się że szuka dobrego porównania, ale widocznie nie znalazł, gdyż po chwili podjął.

- Walczyliśmy z nimi, ale choć zabijaliśmy małe stwory, to ten duży był nie do powstrzymania. Ostrza łamały się na jego skórze, gdy ze śmiechem rozbijał grupki w których stawialiśmy opór. Twoja kuzynka – wskazał na Marcusa – zabiła drugiego giganta, rzuciła w niego jakąś flaszką, ogarnął go jakiś dym, a potem padł, martwy. Wasi ludzie walczyli dzielnie, marynarze i żołnierze, ale po śmierci stwora, ten drugi wpadł w szał. Jego ciosy były nie do powstrzymania, powalił na ziemię wszystkich, a do kulawej alchemiczki powiedział, że zastąpi mu żonę. – tu Manu skrzywił się, a wyraz jego twarzy przez chwilę przypominał zwierzęcą.


- Krzyczał, żeby brać wszystkich żywcem. I chyba tak właśnie było, nawet te mniejsze bestie próbowały nas chwytać i powalać na ziemię, ale nie zabijać. Walczyliśmy, w końcu oberwałem w głowę i spadłem do rowu. Gdy się ocknąłem, nie było już nikogo. Zabrali wszystko, zapasy, broń, narzędzia. I ludzi. Nie było żadnych ciał. Mnie musieli przeoczyć, albo nie miał kto szukać. Całkiem wielu z nich zabiliśmy. Zgadywałem, że przyszli z tych ruin, więc ruszyłem za nimi. Wy też ich spotkaliście?

Wskazał na ranę Samarythy.

- I czy wiecie gdzie mogą być?

 
__________________
-To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację.

Ostatnio edytowane przez Prince_Iktorn : 16-04-2018 o 14:39.
Prince_Iktorn jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-04-2018, 14:56   #129
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Szlag, szlag, szlag... - Marcus przeklinał, co niezbyt często mu się to zdarzało. - Trzeba było zarżnąć tego przeklętego Garpa - wyraził na głos swoje uczucia.

- Tak, domyślamy się, o kogo chodzi - odpowiedział na pytania Manu. - Paru takich usiłowało nam przeszkodzić w spokojnym spędzeniu nocy. I wiemy, gdzie ich szukać. Jeśli masz siły, to chodź z nami.

- A co z naszym statkiem?
- zadał jedno z ważniejszych pytań.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16-04-2018, 15:06   #130
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Samarytha Egzekutorka.

Sami więła zamach i odrąbała mu głowę w półobrocie, a potem pokłoniła się wyimaginowanej publiczności, i prawie natychmiast zasnęła. Potem się opatrzyła ja potrafiła. Rano się obudziła wspominając dziwny sen o inwazji śledzi z morza, a potem poszli do obodu.
Na miejscu oczywiście okazało się, że Garth najechał ich wspaniały obóz. Samarytha zaczęła kląć na czym świat stoi.
- To był nasz kumpel Garth. Zdradziecki piździec! Pewno porwał wszystkich, aby zrobić z nich takie pokraczne co zabiliście. Czy z facetów też może robić mamusie? Ciekawe, jak wygląda poród?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172