Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2018, 15:00   #4
Layla
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
W ten słoneczny, ciepły poranek, Gwenda zeszła do kuchni jako pierwsza, oczywiście zabierając ze sobą gitarę, bez której właściwie nigdzie się nie ruszała. Przygotowała produkty na śniadanie i zaczęła coś już działać w tym kierunku, gdy pojawiła się reszta drużyny, a jak wiadomo, w grupce zawsze fajniej! Zrobili więc sobie michę jajecznicy i usiedli do stołu, rozmawiając o przeróżnych przeróżnościach. Jak to bywało w przypadku bardki, buzia jej się nie zamykała - opowiadała o wczorajszym występie w "Złotym Młocie", o tym, że po raz kolejny publiczność doceniła jej ambitną muzykę, na której tworzenie przeznaczała każdy wolny moment i w ogóle było och! ach!

Półelfka była średniej wysokości, pozytywnie nastawioną do życia istotką o kasztanowych, bujnych włosach. Nie należała do przesadnych piękności, ale i nie była brzydka, a uśmiech podobno miała naprawdę ładny i uroczy (tak jej kiedyś powiedział jeden z jej wielbicieli, więc to musiała być prawda). Zarażała pozytywną energią, dlatego już od małego wołano na nią "Iskra" i tak już zostało. Takie przyjęła też miano sceniczne, które zresztą bardzo jej się podobało.

Zajadając jajecznicę, co chwilę przychodziły jej do głowy nowe pomysły i melodie, dlatego co chwilę chwytała za swoją gitarę lutniową i brzdękała sobie pry stole, odcinając się zupełnie od pozostałych, bo świat muzyki był w tym momencie najważniejszy. Tak jak i piękny instrument, o który dbała bardziej, niż o siebie samą.


Po zagraniu kilku akordów, wyciągnęła z kieszeni kubraka niewielki kajecik i zapisała coś szybko i skrzętnie.
- To będzie jeden z moich najlepszych utworów, mówię wam. Artysta wie, kiedy przychodzi do niego wena na stworzenie czegoś wielkiego - powiedziała z ekscytacją i radością w głosie, po czym znów zagrała kilka akordów. Czysto, płynnie, melodyjnie. - No powiedzcie sami, piękne, prawda? - Wyszczerzyła się do nich, gdy koniuszki palców płynęły po strunach.

Zaangażowana w tworzenie, zauważyła młodą kapłankę dopiero, gdy ta stała już w jadalni i mówiła coś o zleceniu od jej przełożonej. Darvan i Falavandrel zdążyli jej już odpowiedzieć, więc i półelfka się przyłączyła. Odłożyła gitarę i podeszła do kobiety, chwytając za jej dłoń na powitanie.
- Jestem Gwenda, bardzo nam miło cię gościć. Zrelaksuj się, nie trzeba być takim spiętym, bo to podobno bardzo szkodzi na żołądek i głowę. Mama kiedyś mi tak mówiła, a ona jest mądra, więc tak na pewno jest. Chodź, usiądź i napij się winka, to cię rozluźni. - Iskra pociągnęła akolitkę za rękę w kierunku stołu. - I nie martw się, pomożemy ze wszystkim, znamy się na tym. Satysfakcja gwarantowana, jak to mówią kupcy. - Wyszczerzyła się do niej i po chwili znów chwyciła za gitarę. - Skoro już tu przyszłaś i jesteś, to powiesz mi, droga pani kapłanko, co sądzisz o tym fragmencie, dobra?
Nim tamta zdołała cokolwiek odpowiedzieć, Gwenda już grała, kiwając przy tym głową i uśmiechając się pod nosem
 

Ostatnio edytowane przez Layla : 10-04-2018 o 15:02.
Layla jest offline