Franz przez chwilę patrzył w osłupieniu na niziołkę i kuszę. Oczywiście, mógł negocjować cenę, ale perspektywa bełtu pomiędzy czołem niewiele pozostawiała mu pola do popisu. No i fakt, że niziołka wydawała się niezdecydowana, gdzie dokładnie mogłaby wystrzelić pocisk sprawił, że Franza nagle ogarnęła zgroza, bowiem kalectwo w pewnych częściach ciała byłoby losem gorszym od śmierci.
- Stoi - Franz miał na myśli, oczywiście, propozycję niziołki. - Ino, kurwa, czemu, nie powiedziałaś od razu? Znowu muszę ratować dupy wszystkich! - Franz zaczął się ubierać naprędce.
Wypadłszy na ulicę, najemnik czym prędzej osiodłał konia, zrobiła to także Łysa Janine, wyposażona w drabinkę zrobioną ze sznurka i specjalne siodło. Schierke musiał przyznać, że pomysłowość i zwinność niziołki tutaj dorównywała tej w alkowie.
Ależ ona ładnie te konie dosiada, pomyślał Franz, cmoknąwszy na swojego gniadosza i wypuściwszy się w ślad za Brentonem i Ragnarem.