Końcem końców czaszka trolla należała do Borgita. Uczepił ją sobie przy pasie, dzięki czemu dyndała przy każdym ruchu upstrzonego w talizmany z kości i wymalowanego na czerwono orka. Wyszczekanego badylarza uratował tylko większy czarny ork - inaczej jęzor Hagu by dołączył do i tak sporej kolekcji fetyszy na ciele Borgita. To, że dwójka prędzej czy później się zetrze - było bardziej niż pewne.
Świecidełko ze znakiem Gorka miał zamiar zanieść temu małemu snotligowi - co by ten coś tam powiedział na temat świecidełka. Jeśli - oczywiście Hagu by w tym mu nie przeszkodził. Borgit nie musiał nawet szukać pretekstu, one same się znajdywały.