Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2007, 23:13   #116
Midnight
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Felix

Wzlatujac w powietrze ujzales pod soba las gesty i zwarty przeciety jedynie wstega traktu wiodacego z jednej strony ku gora widocznym w oddali z drugiej zas ku zamkowi poteznemu na wzgorzu zbudowanemu. Skierowales sie wedle zadania ku zamkowi. Droga byla prosta i o ile mogles dojzec doskonale utrzymana. Na polach uprawnych zaczynajacych sie tuz przy drzewach, a konczacych prawie pod murami, pracowali w pocie czola wiesniacy. Zobaczyles jedna wielka wioske tuz przy wzgorzu i kilka mniejszych rozsianych wokolo. Byla tam tez jedna chata tuz na lini drzew. Wydawala sie nie zamieszkana, a i ludzie nie zblizali sie do niej wogole. Szukales wzrokiem armi lecz nic takiego nie pojawilo sie w zasiegu wzroku. Odleglosc nie byla duza. Wedle twoich obliczen od celu podruzy dzielil was dzien, moze troche wiecej.

Pozostali.

Komunikatory dzialaly bez zarzutu, gdyz kazdy z was doskonale uslyszal glos Teka. Erglan odpoczywal w cieniu drzewa. Posv spacerowal. Dziewczyny poki co sie jeszcze nie odezwaly.

Kate

Niezbyt szybkim krokiem dotarlas wraz z Tara do miejsca w ktorym zostawilyscie Veriene. Jako, ze dziewczyny tam nie bylo ruszylyscie w strone miejsca gdzie odbyla sie walka z magiem. Tara prowadzila swobodnie wybierajac najlepsze i najwygodniejsze przejscia pomiedzy krzakami. W pewnym momencie z branzolet rozlegl sie glos Teka.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline