Ellidar wreszcie mógł odetchnąć pełną piersią. Zapach lasu był nawet intensywniejszy niż to zapamiętał. To było jak kąpiel po ciężkim dniu pracy. Jak ciepła pierzyna opatulająca zmęczone ciało. Czuł, że odżywa. Wyraźnie poprawił się mu humor. Nawet pomimo tego, że ich śledztwo jak dotychczas przyniosło małe owoce. Odkrywali strzępki, okruchy wynikające z braku ostrożności. Nadal było to jednak za mało. Tutaj spodziewał się czegoś więcej.
Nie miał żadnych dowodów na to, że tak będzie. Podpowiadała mu to jego intuicja, a może sama chęć pomocy tej dziwnej grupie? Tak czy siak las był jego królestwem. Znał jego sekrety i potrafił w nim czytać niby mędrcy w księgach. Liczył, że to przyda się na cokolwiek. Dlatego zaczął od obejścia murów oraz dziedzińca. Może coś przykuje jego uwagę?
Nie informował nikogo o swoich planach. Wydawały się mu oczywiste, więc nie było potrzeby strzępić języka. Las lubi ciszę.
__________________ you will never walk alone |