Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2018, 18:56   #126
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Los jeńca był Marcusowi obojętny. Zaatakowali, więc powinni za to zapłacić. Ważniejsze było to, co działo się w obozie. No a tylko trochę mniej ważne było to, że nie wszyscy wyszli z teo starcia cało.
Rana na ramieniu Marcusa krwawiła, a każdy, kto miał choćby kroplę oleju w głowie, wiedział, że każdą ranę trzeba opatrzyć.
Oczywście mógł oderwać rękaw koszuli, ale to by było rozwiązanie bardziej niż tymczasowe. Lepiej było przypomnieć sobie coś z licznych nauk Aemelii na temat ziół wszelakich, tudzież ich zbawiennego działania nie tylko na układ trawienny czy potencję, ale i różnorakie obrażenia.
Problemy były dwa. Po pierwsze - ciemno było, jak to zwykle bywa nocą. A po drugie - w większości przypadków trzeba było robić jakieś maści, napary, zalewać wrzątkiem czy robić inne cuda-niewidy, a do tego warunków w obozowisku nie było.

"Więcej światła!", pomyślał, po czym ze znajdujących się pod ręką materiałów sporządził może i prowizoryczną, ale całkiem nieźle świecącą pochodnię. Z takim to źródłem światła Marcus poszedł w las. Szukał babkę. Nie swoją, rzecz jasna, a takie kiściaste 'coś', co utarte nakłada się na rany, ale babka, na złość chyba Marcusowi, nijak nie chciała rzucić się w oczy. Ale za to, ku szczeremu zaskoczeniu łucznika, po kilkunastu krokach u jego stóp pojawił się dość sporych rozmiarów badylek (za to określenie Aemelia dałaby mu po głowie) o bardzo charakterystycznych liściach. Aloes, a którego po krótkiej chwili zniknęła połowa co dorodniejszych liści.
A kawałek dalej rozłożył swe liście wspaniały okaz żywokostu, który wnet wraz z korzeniami znalazł się w rękach Marcusa.
Chwilę później Marcus siedział przy ognisku, wycinał miąższ z aloesowych liści, by nałożyć go na ranę, a potem obwiązać wszystko odciętym od koszuli sporym kawałkiem rękawa.
 
Kerm jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem