Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2018, 21:03   #150
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ci z mieszkańców Hazalah, którzy zdecydowali się pozostać w zrujnowanej, skrwawionej wsi nie kryli zadowolenia z prezentu jaki ofiarował im thoerski legionista. Za taką ilość pieniędzy mogli odbudować sobie życie. Wieśniacy w podzięce Ianusowi padli na kolana i bili czołami w proch u stóp jego wierzchowca. Potem cała karawana skierowała się ku Vazikh.


- Mógłbym nauczyć Cię wielu potężnych zaklęć - odpowiedź czarownika na słowa Zahiji popłynęła ustami Thoera. Ianus powoli zaczynał przyzwyczajać się do towarzyszących temu sensacji. - Ale raczej tego nie zrobię, a powody są dwa. Pierwszy to fakt, iż szkolona jesteś w innej tradycji. Czary, jakimi posługują się Nefer-Inet w inny sposób pobierają moc z użytkownika niż Twoje prymitywne sztuczki. Mogłabyś nimi władać, ale kosztowałoby Cię to zbyt wiele sił, czyli jednym słowem gra nie warta świeczki. A po drugie, poznając moje moce mogłabyś się stać zbyt potężna i próbować w jakiś sposób wyrwać mnie z jaźni Thoera lub co gorsza zniszczyć, a na to nie mogę się zgodzić. To chyba dobre argumenty, prawda?

- Jusufa nie wyczuwam zbyt dobrze. Może ukrywa się w Yarakanie, albo gdzieś w odizolowanych od świata dolinach Res Horab. Ale może być i tak, że w swej podróży przez świat zawędrował gdzieś dalej, na rubieże Imperium Thoertianum, w niegościnne puszcze Yassańskiej Dziczy albo i dalej na ziemie zamieszkałe przez czarnoskórych Ghaga. Zdążając na zachód musicie wypytywać o niego, szukać śladów zatartych przez te kilkadziesiąt lat.


W Vazikh już wiedziano o nieszczęściu jakie spotkało Hazalah i o tym, w jaki sposób awanturnicy przyczynili się do pokonania mustadhyiba. Gdy tylko bohaterowie zawitali z powrotem do miasta, urządzono na ich cześć wystawną ucztę, a ich samych posadzono na honorowych miejscach obok starszego Hasrama i wróża Malika. Trzech Irunoi również zaproszono na biesiadę, ale ci wymówili się zmęczeniem po podróży i pozostali w swoim gronie, najwyraźniej chcąc omówić sprawy związane z tajemniczą tabliczką wydobytą z grobowca Władcy Jeźdźców.

Nim jednak zaczęto ucztować, Upokoina który od swych rodaków usłyszał już co wydarzyło się podczas wyprawy do grobowca Maharija, poprosił bohaterów na krótką rozmowę.

- Oto obiecana zapłata - powiedział, wyciągając z kuferka ozdobionego rzeźbionymi wężami pokaźną sakiewkę. - Znajdują się tu klejnoty, które mieliście otrzymać za wyprawę. Mogę Wam zaoferować kolejne cztery takie woreczki, jeśli zdecydujecie się na dalszą podróż z nami. Naszym celem jest miasto Sabol, położone u stóp gór. Zastanówcie się i dajcie mi odpowiedź jutro, gdy już dojdziecie do siebie po uczcie. Zależy nam na czasie.

Na początku fety wyprawionej na cześć bohaterów, Hasram i towarzyszący mu imam Ali zanieśli modły dziękczynne do Fahima i złożyli mu w ofierze dwa koźlęta. Malik skorzystał z okazji i z wnętrzności zwierząt złożonych na ołtarzu przed całopalną ofiarą, wywróżył powodzenie dla Vazikh i długie życie dla zabójców wilkołaka. Potem ucztowano i bawiono się przy dźwiękach darbuki, lutni, fletów i tamburynów. Awanturników częstowano najlepszymi kąskami, a wokół nich cały czas kręcili się przystojni młodzieńcy i usłużne dziewczęta, będący gotowi spełnić każdą zachciankę gości.
 
xeper jest offline