Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2018, 21:38   #120
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Berwin i Wilhelm pozostali w obranej kryjówce, ale Santiago i Elmer ku ich zgrozie postanowili jednak zadziałać. Jeden poszedł w lewo, drugi w prawo, starając się przebrnąć przez nadbrzeżne trzcinowisko i obserwować cmentarz z innego punktu widzenia. Stojący na straży niemowa, nie odwracał się w kierunku cmentarza, cały czas obserwując otoczenie.

Elmer i Estalijczyk już zniknęli w krzakach, gdy Wilhelm i Berwin dostrzegli, że staruszka pochyla się nad cmentarną ziemią i podnosi jej garść. W świetle księżyca nie było widać zbyt wiele, ale można było ujrzeć, że przez chwilę coś szepta i upuszcza bryły ziemi. Potem przeszła kilka kroków w kierunku rzeki i ciężko, zważając na jej wiek uklęknęła.

W tym momencie od strony, w którą poszedł Elmer rozległ się głośny plusk i szelest trzcin. To Lutefiks wpadł w jakiś wykrot wypełniony wodą, poślizgnął się, stracił równowagę i upadł w błoto. Boyko natychmiast wydał gardłowy bulgot i wyciągnął zza paska okutą pałkę, a Maria Luisa podniosła się z klęczek i pokuśtykała w kierunku swojego ochroniarza.
 
xeper jest offline