-Co się dzieje,dlaczego nie jedziemy!?-Vilemo wychyliła się przez wąskie okienko powozu. Musiała przysłonic oczy ręką, ponieważ przyzwyczajone do półmroku karety, zostały na chwilę oślepione jasnymi słonecznymi promieniami.
-Wybacz Pani ale trakt jest nieprzejezdny- Atter podjechał do wychylającej się kobiety i wskazał coś okuta w żelazną rękawicę dłonią.Całą szerokościć drogi blokowała grupka kmieci.
-Rozgonić mi to tałatajstwo ale już!-wrzasnąła wściekle-W takim tępie, to najwcześniej dojedziemy na święto Wezbranych Wód i o w przyszłym roku!
-Wybacz Pani, gdybyśmy podróżowali sami, ale kiedy mamy cię pod opieką nie będziemy ryzykować, naszym obowiązkiem jest dowieźć cię Pani całą i zdrową przed oblicze Hrabiego-Rycerz tłumaczył łagodnie.
-W sumie masz rację, przyprowadźcie tu jednego z tych chłopów, porozmawiam z nim-po namyśle stwierdziła Vilemo.
__________________ Zagrypiona...dogorywająca:(
Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 04-07-2007 o 00:28.
|