Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2018, 23:33   #284
Perun
 
Perun's Avatar
 
Reputacja: 1 Perun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputacjęPerun ma wspaniałą reputację
Grey 300 [with MTM, Luna & Proxy)

[media]http://www.youtube.com/watch?v=fdQgjNB6_T0[/media]
Grey 39 uniósł kapelusz, by przetrzeć spocone czoło. Jednocześnie otaksował szybkim spojrzeniem okolicę, zaznajamiając się z sytuacją.

- Przygotuj się, panienko. Piekło przychodzi na śniadanie - zaintonował James, jakby cytował jakąś książkę albo film. Następnie naciągnął kapelusz pewnie na głowę i zerknął na swoich towarzyszy z Grey 300. - Taktyczny przemarsz do punktu, tak jak nas uczyli? - zaproponował jeszcze Stafford. - Mamy damę w opałach i bandziorów do skopania. Musimy się streszczać - dodał, dobywając swoje dwa masywne rewolwery. Błysk stali i oczu kowboja jasno dał do zrozumienia, że ten nie miał zamiaru się teraz cofać.

Grey 32 musiała mieć w głowie taką samą wizję poradzenia sobie z sytuacją. Migiem zamieniła ekwipunek na zestaw do ciężkiej obrony. Naszykowane granaty i shotgun weszły na pierwszy plan a tarczę wcisnęła bez pytania Grey 33.

- Liczysz na łzy wzruszenia i omdlenie z wrażenia? - Sanders spojrzał na kowboja i uśmiechnął się krzywo. Brakowało mu wyobraźni aby dojrzeć podobną scenkę, z pancerlaską rzucającą się im w ramiona. Nie trafili do takiej rodzaju bajki. - Ale z tym streszczaniem się zgodzę - w spracowaną lewicę wziął tarczę, w równie spracowana prawicę miecz o łańcuchowym ostrzu. - Na koń i inne takie bzdury.

Grey 33 podziękowała skinieniem głowy Grey 32 za tarczę, którą ten jej wręczyła. Snajperka wiedziała, że w tej sytuacji i tak musi zmienić broń, bo jej karabin wyborowy na nic się w tej chwili nie przyda. Pistolet znalazł się w jej drugim ręku.

- Nie rozdzielać się, pilnować swojej dupy, jak i dupy parcha obok i przede wszystkim ruszać się kurwa, nie zostawać w miejscu - powiedziała tonem kobiety, która nawykła do wydawania rozkazów.

Teren był trudny. Przeciwnik też. A najtrudniej wychodziło w tym całym chaosie wykonanie zamierzonego planu. Pół tuzina ocalałych z lądowania skazańców ruszyło przez zdezelowanie podwórze które zmieniło się w strefę bezpardonowej walki między ludźmi a obcymi stworami niewiadomego pochodzenia. Pół tuzina Parchów w tropikalnym, duszącym skwarze próbowało się przebić do częściowo opanowanego przez ludzi budynku. Plan dotarcia do budynku napotkał jednak trudności w postaci prawie natychmiastowej kontrakcji xenos. Potwory prawie od razu zauważyły nową dostawę dwunogiego mięsa i wykazały żarłoczne zainteresowanie. Atakowały chaotycznie z każdej strony co znacznie ludziom utrudniało obronę przed nimi. Dwie pierwsze małe okazy rozpruła seria z ciężkiego karabinu maszynowego Grey 31. Kolejny, nieco większy któremu udało się dobiec do grupki na podwórzy zginął też rozpruty ale łańcuchowym ostrzem Grey 35.

Grupce Grey 300 udało się przedostać gdzieś do połowy podwórza gdy sprawy przybrały jeszcze gorszy obrót. Co prawda karabinek szczurkowatego Grey 34 powalił nadbiegającego xenosa a kolejnego znowu rozpruł miecz blondyna. Jednak dwóm małym stworom udało się przedostać do wnętrza grupki zanim zdążono je rozstrzelać lub zaszlachtować i dopadły Grey 31 i 34. Obydwoje skazańców było zbyt zajętych odpieraniem ataków xenos by kontynuować marsz do przodu. A wokół pełno było stworów i lada chwila na grupkę skazańców mogły spaść kolejne ataki xenos.

James odwrócił się gwałtownie ze spluwami wycelowanymi w xenos atakujących jego towarzyszy. Niestety pociągnięciu spustu towarzyszył charakterystyczny “klik”, a więc brakowało pocisku w komorze, by móc go wystrzelić.
- Niech mnie świśnie - mruknął Grey 39, w pośpiechu ładując jeden rewolwer. Załadowanie dwóch zajęłoby za dużo czasu, a byli aktualnie w bezpośrednim starciu. - Żryj ołów! - zakrzyknął, wymierzając z broni w stworzenie napierające na Grey 31.
-Nie zostawać, kurwa, w miejscu - Nie słuchali, a dzięki właśnie takim zachowaniem się umierali. Grey33 była rozdarta. Powinna pomóc swojemu oddziałowi, Ale zostanie w miejscu to podpisanie wyroku śmierci na siebie, a jeśli zginie, to nie pomoże już później nikomu. Zoe zaklęła siarczyście pod nosem i mimo zdrowego rozsądku wycelowała w najbliższego przedstawiciela xenos oddając strzał.

I tak oto cały misterny plan poszedł w pizdu. Sanders zaklął pod nosem, nie w porę przypominając sobie o stracie ekwipunku. A przydałby się teraz, oj przydał.
- Granaty! - krzyknął za plecy, ustawiając tarczę na sztorc żeby odciąć chociaż kawałek dostępu innym potworom. Tymi atakującymi już wręcz zajmowała się wystarczająca liczba osób - Walnijcie im granaty! Napalm! Odetnijcie przynajmniej jedna stronę żeby nas nie brały na dwa baty! A potem do budynku!
 
__________________
Jak zaczęła się piosenka, tak i będzie na końcu,
Upał na ulicy i plamy na Słońcu.

Hej, hej…
Perun jest offline