Hierofant siedzący do tej pory przy stole nagle się rozkaszlał. Kilka chwil minęło nim się uspokoił i patrząc na dłoń zobaczył krew. Skrzywił się na ten widok i podniósł wzrok.
- Skoro to kapłan to jego moc zależna jest od wiary.- Rzucił mag i pokręcił głową.
- Na cóż było nam czekać. Teraz w siłę tylko przybrał.- Podniósł głowę i popatrzył na kompanów.
- Musimy go czym prędzej się pozbyć. Z tego co Lennart mówi to ostatnio był w karczmie. Musimy działać.- Wstał przytrzymując się blatu i opierając się o kostur, który niedawno należał do właściciela domostwa.
- Ucieczka z miasta nic nie da drogi Svienie. Jak słyszałeś to chorobę. która nas trawi wyleczyć można dopiero po śmierci kapłana a tak wszyscy prędzej czy później padniemy.- Dodał starając się przekonać wszystkich, że nie powinni uciekać a stawić czoła wyzwaniu.