Spięty akolita niemo wpatrywał się w Dziadygę, ale kiedy Erich drgnął Roel nie krył ulgi i radości, chociaż wiedział, że powinie skarcić się za taką ufność, a może wręcz naiwność. Jego nieświadomy uśmiech na twarzy zniknął jednak, w reakcji na słowa przyjaciela. - Na prawdę jesteście przekonani, że wejdziemy do karczmy i go zabijemy? Tak po prostu? Jesteśmy słabi, a Erich.. dasz radę chodzić? - Zwrócił się do kompana oglądając jego rany. |