Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2018, 14:50   #560
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Oprócz rannych ludzi Galeb zniósł z muru także jednego martwego krasnoluda. Ułożył go na bruku, złożył mu ręce na piersi, zamknął oczy i pomodlił się za niego. Nikt nie dosłyszał jednak tego, że oprócz modlitwy Kowal powiedział szeptem coś więcej.

- Nie za mnie... Tylko nie za mnie... - wymamrotał puszczając z oczu parę łez, które zmieszały się z potem i wsiąkły w ubiór.

***

- Detlef... odpuść. - mruknął Galvinson kładąc ciężką dłoń na ramieniu towarzysza i dodał cicho - Nie stałeś tam z nimi.

Atmosfera jaka powstała koło południowego muru była cholernie ciężka. Z tego co zrozumiał Galeb nikt obroną tamtego odcinka nie dowodził prócz Kapłana Sigmara, który dostał i był teraz niesiony do lazaretu. Wszyscy, który zostali wyznaczeni do przewodzenia ludziom skupili się na odcinku północnym, bramie oraz na przystani i forcie. Forcie, który oddzielał od miasta płonący most.
Ulicami niesiono rannych i martwych. Była ich masa. Krasnolud pokręcił głową.
Może i rzemiosło umgich było nędzne. Może i byli podatni na pokusy. Może i wzbudzali jego niechęć i pogardę, jednak chwycili za broń i stanęli do obrony swojego miasta. A z zamieszania jakie panowało wynikało, że wielu ludzi ginęło i było narażanych niepotrzebnie.

Nie-po-trze-bnie.

W Galebie aż zawrzało gdy w jego myślach wybrzmiało to słowo. Niepotrzebny, bezużyteczny, bezwartościowy... mało było bardziej obraźliwych i podłych przymiotników w słowniku Galvinsona. Mógł przesadzać, ale jeżeli ktokolwiek dowodzący, każe robić niewyszkolonym ochotnikom jakieś głupoty albo zostawia ich bez dowodzenia... Zwyczajnie marnuje ich siły i motywację... ich życie. A marnowanie życia kogokolwiek... było niewybaczalne.

- Jak będziemy na miejscu opowiesz mi o wszystkim co tutaj się dzieje. - powiedział Galeb do Detlefa, jednak w głosie nie było już tak przyjacielskich nut.

Słowa brzmiały ponuro i złowróżbnie. Za każdym razem jak w Galebie wzbierała determinacja, aby zrobić z czymś porządek.
 
Stalowy jest offline