Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2018, 16:22   #22
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Kea poszła spać zaraz po ich spotkaniu. Jeśli czekała ich długa droga, to należało przedtem odpocząć. Była w Vetteburgu od paru dni i miała gdzie spać. Już pierwszego dnia załatwiła sobie miejsce przy kominku w jednej z karczm. Dla niej było to wygodne, bo ciepło bezpiecznie i za darmo, nie wspominając o tym że mogła spać we własnym posłaniu, a nie kulić się w łóżku, które nie dość że małe, to jeszcze mogłoby się pod nią zawalić. Karczmarz też chyba był zadowolony, gdyż mając takiego nocnego stróża, mógł spać spokojnie - nawet jeśli owy stróż też wówczas spał.

Zgodnie z prośbą, półolbrzymka została wcześniej obudzona i miała dość czasu zarówno na poranną toaletę, jak i porządne śniadanie. Plaster mięsa, cztery sadzone jaja i pół chleba, stanowiły solidny - najważniejszy posiłek dnia.
Zaraz po nim, oczywiście po zapłaceniu i pożegnaniu się, dziewczyna zabrała cały swój dobytek i pożegnała się uprzejmie, ruszając na umówione spotkanie.

Pięć złotych monet schowała bezpiecznie. Byłoby lepiej gdyby miała je wczoraj i mogła się lepiej przygotować do drogi, ale wtedy nie wiedzieli jeszcze o tej wyprawie. Cóż, może znajdą coś po drodze?
Gdy przyszło do dzielenia się zapasami, Kea od razu przejrzała wszystko co tam mieli naszykowane. Sporo tego było, czyli kapłankom zależało na powodzeniu ich misji... Kea chciała wziąć linę, ale inni ją w tym uprzedzili, o dziwo nawet tnąc ją na dwa mniejsze kawałki... No cóż, jeśli tak woleli - w sumie ona średnio się na tym znała. I chyba można będzie je związać w razie potrzeby... Ale wracając do ekwipunku. Kea miała na ramieniu dużą torbę, która co prawda do pustych nie należała, ale miejsca było w niej jeszcze sporo. Zabrała się za pakowanie jedzenia. Suszone mięso, suszone warzywa, suchary... A gdzie miód? Ojej, nie ma miodku?!? I żadnego dżemiku też nie ma?! Buu... Mina półolbrzymki zdradzała smutek. Ale! Był jednak jeden duży słoik, który wyglądał jej na jakieś powidła. Tylko jeden, ale duży. Tylko powidła, ale zawsze to coś. I wystarczyło, aby wymazać grymas niezadowolenia z twarzy dziewczyny.
Oprócz jedzenia, wzięła wszystko czego nie zabrali inni. Osobiście Kea nie wiedziała do czego im te metalowe haki, ale skoro inni chcieli je mieć na wyposażeniu, to wierzyła że do czegoś będą im potrzebne.
Oczywiście pakując rzeczy - część do ofiarowanego jej worka, a część do swojej torby, uważała na to aby Lila miała wygodnie i była bezpieczna. Byłoby bardzo przykro gdyby coś jej się stało, dlatego Kea umieściła ją między warstwami złożonego koca i ręcznika - podobnie zresztą jak powidła, zaś ciężkie metalowe haki i inne niebezpieczne rzeczy schowała w worku. Wszystko tak jak uczył ją Alan.

- Gotowa do drogi - zameldowała, gdy wszystko zostało już zabrane.
Oczywiście przed wyruszeniem, pożegnała się jeszcze uprzejmie z kapłankami. I nawet jeśli był to tylko ukłon i uśmiech, to tak należało - bo odwrócić się i iść, to nieuprzejmie.
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 14-04-2018 o 13:32. Powód: worek
Mekow jest offline