13-04-2018, 20:14
|
#46 |
| Eckhardt wszedł do pomieszczenia, które ewidentnie było przeznaczone na palarnię dla gości gospodarza i aż zaświeciły mu się oczy na widok drobiazgów jakie znajdowały się w pomieszczeniu. Szybkim ruchem wyciągnął jeden z worków i zbliżył się do poukładanych na pułkach słoi z wszelakimi rodzajami tytoniu wraz z asortymentem zdobionych fajek przeznaczonych do palenia tego niziołczego ziela. Udało mu się wpakować do wora kilka słoi wraz z fajkami gdy nagle w pomieszczeniu uniósł się wielki kłęb dymu, początkowo zakładał że reszta zabrała się za pośpieszną konsumpcję tytoniu, lecz z dymu uformowała się pokraczna i śmierdząca trupem maszkara.
- Ki chuj! - zaklął i odskakując odruchowo pod ścianę wyciągnął poczerniony miecz celując jego czubkiem w maszkarę, jednocześnie zaczął przesuwać się w stronę drzwi. Udało mu się wyjść jako jednemu z pierwszych z pomieszczenia, nie miał szczególnie ochoty walczyć z czymś co ewidentnie było niewrażliwe na ciosy i bełty.
- Uff, dobra tą robotę zapamiętam na długo...- urwał na chwilę by nabrać oddechu i uspokoić się nieco - ...lepiej sprawdźmy resztę pomieszczeń, nie chcę by coś podobnego wskoczyło mi na plecy. - mówiąc to przerzucił torbę z niewielkim łupem przez ramię i skierował się do kolejnych drzwi z mieczem w drugiej ręce.
- Dobra, nie będę się upierał przy swoim, a na pewno sam nie wejdę do kolejnego pokoju, idziemy na górę. - zgodził się z towarzyszami, może to strach ciągle grał Eckhardtowi na nerwach a może czuł coś niedobrego w kościach. |
| |