Gustaw było zły. Stał w progu i zaczynał nad ramieniem przejmować władzę ból. Sięgnął po wbitą strzałę z zamiarem jej wyciągnięcia lecz nagły przypływ bólu spowodował, iż zrezygnował.
Sierżant stał chwilę gdy usłyszał za sobą.
- Z drogi! Rannego niesiemy.- Odwrócił się i zobaczył niesionego z żołnierzy. Nie wyglądał zbyt dobrze a Waldemar będąc zajęty umierającymi nie miał czasu by się nim zająć.
- Połóżcie go tam.- Wskazał miejsce z boku sali sam wchodząc do środka i zdejmując rękawice kolcze.
Gdy noszowi postawili nosze sierżant nachylił się nad żołdakiem. Ten jęczał i gdy otworzył oczy zamarł na chwilę widząc Gustawa.
- Nic się nie martw. Wyjdziesz z tego.- Spokojnie powiedział były dowódca obrony i zaczął go opatrywać i ewentualnie przygotowywać dla medyka.