Lothar przebił mieczem goblina, który wylądował u stóp schodów, a potem tylko pilnował z boku, czy żaden z goblinów nie znajdzie jakiejś drogi w pobliże maga. gdyby tak, starał się bądź go dźgnąć korzystając z większego zasięgu ramion i miecza, bądź zepchnąć pod kolejny podmuch. Sam przed maga nie właził bez potrzeby, a w wolnych chwilach rozglądał się sprawdzając, czy ściany nośne nie zaczynają pękać od zabawy maga. Nie gadał, by nie rozpraszać przyjaciela. Miał nadzieję, że Wolfgang dobrze się bawi, bo z pewnością na to właśnie wyglądało. Sam szlachcic również uśmiechnął się raz i drugi patrząc na koziołkującego w powietrzu goblina.