Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2018, 18:25   #23
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Wino? Z piwniczki? – Fungi z wystudiowaną przesadą uderzył się otwartą dłonią w czoło – Wiedziałem, że zapomnę o czymś istotnym! A do wina szanowny pan życzy sobie przepiórek z karmelizowaną skórką w sosie paprykowo-pomidorowym? Ruszamy, kurwa! – Krasnolud wykazał się zaskakującą wiedzą w temacie aktualnych mód w sztuce aktorskiej i kulinarnej, choć zasób przekleństw miał znikomy, jak na przedstawiciela rasy słynącej z najbardziej barwnych powiedzonek.

* * *

Słońce pnące się po nieboskłonie szybko ociepliło nie tylko powietrze, ale i atmosferę. Niewielka łódź dziarsko parła w górę rzeki, a ciepły wiatr nie tylko przyjemnie rozwiewał włosy, ale i przyśpieszał podróż do Białego Wodospadu. Fungi pokazał trzecią swoją twarz. Po nieco stetryczałym staruszku i nadpobudliwym organizatorze wyprawy zmienił w całkiem sympatycznego towarzysza podróży, zamieniając z każdym kilka słów, opowiadając historię Czerwonego Rogu i z niezmienną cierpliwością odpowiadając na każde pytanie Kei. Milczący żeglarz, ogorzały od słońca łysielec z imponującą muskulaturą atrakcji żadnych nie zapewnił, dostarczył jednak każdemu na łodzi posiłek. Wędzone ryby, a jakże! Z każdą godziną zbliżaliście się do gór.

Zapadające ciemności zmusiły was do przybicia do brzegu. Część z was noc spędziła na łajbie, inni – jak choćby Fungi – rozbiła małe obozowisko tuż za tatarakiem. Następnego dnia ruszyliście w dalszą drogę, a sprzyjający ciągle wiatr sprawił, że do Białego Wodospadu, którego nazwa wzięła się od koloru okolicznych skał, tuż po południu. Po zejściu na pomost niewielkiej przystani, Fungi jeszcze raz przypomniał najważniejsze informacje o dalszej części wyprawy. Na wodospadzie kończyła się spławna część rzeki i pozostałą część podróży mieliście odbyć na nogach. Nad wodospadem łączyły się rzeki Jesiotrowa i Biała, wzdłuż której mieliście ruszyć na północny-zachód.

* * *

- Glejt jest? – Po raz tysięczny w swym życiu zastanawialiście się, czy nauczenie się tego zdania na pamięć było wymogiem zostania dziesiętnikiem. Glejt, najpewniej podpisany przez matkę Varin, jednak był i zapewnił usunięcie z traktu blokady. – Informuję niniejszym, że na północ od tego miejsca książę nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa podróżnym ze względu na prowadzone działanie militarne, co za tym idzie udają się oni w te rejony na własną odpowiedzialność. - Nawet Fungi zdawał się zaskoczony zdolnościami oratorskimi dziesiętnika.

- Jak tam jest na północy, synku?

- Orków pełno, psia ich mać w dupę kopana.

- Jednak nie wszystko z pamięci mówisz, synku.

* * *

Popołudniowe słońce ciągle grzało, kiedy zeszliście z głównego traktu na wąską ścieżkę prowadzącą wzdłuż Rzeki Białej, rwącej i kamienistej. Liście drzew szumiały cicho poruszane podmuchami wiatru. Góry były coraz bliżej...
 
Phil jest offline