14-04-2018, 23:09
|
#24 |
| - No i chuj dupa... - Podsumował Ryś gdy tylko krasnolud rozpoczął swoją tyradę, odwrócił się i lekceważąco machnął ręką. - To zbierajmy się już, bo ktoś się tu chyba zaraz zesra. - Skomentował poprawiając swój kołczan i przykrył go peleryną.
Podczas drogi był raczej mało zainteresowany kompanami, poza oczywiście Iskrą i bardziej skupiał się na wypatrywaniu niebezpieczeństw, idąc kawałek przed główną grupą. ***
Gdy dotarli już do Białego Wodospadu, Ryś stanął nieco z tyłu i wyraźnie rozbawiony przyglądał się dziesiętnikom, mytnikom czy cholera wie czym się oni właściwie tam zajmowali. - Dlatego właśnie nie używam traktów. Nie dość że jedno bagno się robi jak spadnie deszcz, to jeszcze tacy o. - Wskazał żołnierzy. - Że niby glejtu brak, to przejścia nie ma? Wystarczy ich obejść szerszym łukiem i nawet można pomachać z drugiej strony "barykady". Kiedyś taki jeden grubasek nawet chciał mnie gonić, ale parszywiec się potknął i wywinął takiego orła, że piach to mu pewnie jeszcze przez tydzień zgrzytał między zębami. - Ryś przytoczył zabawną historyjkę, uśmiechając się na samo wspomnienie. - Jeno kupcy maja przesrane, bo z wozem przez krzaki nie przejadą. Zadumał się nad ciężkim losem kupieckiej braci, nakładając cięciwę na swój refleksyjny łuk. Pogładził go jeszcze czule i zawiesił na ramieniu, gotowego do użycia jeśli zaszłaby taka potrzeba.
Gdy minęli już oddział graniczny, ściągnął kaptur i rozejrzał się uważnie po okolicy. - Dobrze. Jak zapowiedziałem, pójdę przodem i będę wypatrywał zasadzek. Jeśli zobaczę coś ciekawego, to się cofnę i dam znać. Iskro, przypilnujesz ich? Na koniec puścił oko czarodziejce. - Moja Iskierka... - tu poklepał czule łuk zawieszony na ramieniu. - zaopiekuje się mną w razie potrzeby. - Po tych słowach nie czekał na reakcję kobiety i ruszył przed siebie, szukając miejsc do ukrycia się. Tak przed Iskrą, jak i przed orkami mogącymi pałętać się po okolicy.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
| |