Zaufać maszynie, oddać stery w ręce sztucznej inteligencji… jasne. Wystarczyło, że Prya musiała kooperować z legalnym androidem, szwendającym się po maszynowni. O dziwo pół-mech z Abem naprawili silniki, budząc do życia ledwo ciągnące truchło, noszące dumną nazwę Acheron… to musiał być przypadek.
Albo wrogowie ludzkości mieli w tym swój zakamuflowany cel.
- Tu mostek - Hermkens odezwała się przez komunikator, ustanawiając połączenie z maszynownią i parę techników którym nie ufała. Trudno. Nie można było mieć wszystkiego - Silniki sprawne w70-80%. Do zatrzymania wystarczy, ale jeżeli Rohan skrzyknął kolegów i czają się na nas gdzieś na Vegą to mamy przejebane. - wyburczała mało przyjaźnie, nie odrywając wzroku od konsolety - W naszym stanie nie damy rady prowadzić otwartej walki, trzeba się będzie przekitrać. Zróbcie co się da żeby zaklajstrować ubytki i przygotować korwetę na najgorsze - dorzuciła grobowym tonem i po chwili prychnęła - Na razie nie mamy odpowiedzi z wraku, ale coś się tam zaczęło dziać. Uruchomili emitery, mówiłam że pakujemy się prosto w pułapkę - posłała Tichy’emu wymowne spojrzenie przez ramię.
Kolejny cyborg, albo zindoktrynowany niewolnik. I jak niby Teddy miała pracować w takich warunkach?!
- Status Papy ciągle nieznany. - dodała do inżynierów, przeskakując paluchami po coraz to nowych wykresach i guzikach holokonsoli. Ustawiała procedury hamowania, sprawdzała wykresy i wytyczne systemowe. Ktoś rozsądny musiał tego pilnować - Siedzimy ze Starym w Gnieździe. Reszta w medlabie. Brak nowych zgonów, chwilowo. Pospieszcie się - dokończyła natrętnym tonem, zgrzytając do kompletu zębami.