15-04-2018, 17:48
|
#26 |
| Uldir chętnie popodziwiałby krajobrazy. I może nawet chętnie by sobie z nowymi towarzyszami broni pogadał. Tymczasem musiał oszczędzać oddech i skupiać na równym tempie - ani halabarda, ani lina nie pozwalały mu zapomnieć o prozie marszu.
Podczas obozowania uważnie przysłuchiwał się rozmowie Camdena z Fungim, starając się zapamiętać fakty przedstawiane przez krasnoluda. Poczuwał się również do obowiązku - skoro przydzielono mu materiały piśmiennicze - do prowadzenia itinerariusza. Zapisał liczbę mil przebytych, szacowany czas wyruszenia i założenia obozowiska. Po namyśle dodał imiona członków wyprawy. I starczy, nie ma co marnować inkaustu.
Uniósł brwi w zdumieniu wobec elokwencji strażnika. W szyku ustawił się na początku grupy, mając nadzieję, że obok stanie ktoś z tarczą, kto w razie ewentualnego starcia kupi mu chwilę na zrzucenie liny. |
| |