Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2018, 21:03   #49
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Dziękuję ci bardzo, Marie. - Claude-Henri uśmiechnął się do dziewczyny, która w bazie przejęła obowiązki Hermesa. - Dobre wieści przynosisz - dodał. - Kto jeszcze dołączy do grupy Higginsona?
Marie z ochotą podzieliła się tą informacją.

Gdy dziewczyna odeszła, przez moment zastanawiał się nad składem grupy.
Połowa wojskowi, połowa cywile, większość to nowi w Nowym Świecie. Nie było źle.

Prawdę mówiąc był dość zaskoczony, gdy okazało się, że jednak został przydzielony do jednej z grup, które miały wyruszyć na zwiedzanie świata, a dokładniej - zbadać miejsca, które ktoś już kiedyś odwiedził.
Pozwolono mu wyjść poza palisadę. Dziw nad dziwy. Prędzej by się spodziewał, że Xavier po prostu go uziemi - nie wypuści z obozu i zastosuje, z czystej złośliwości, areszt domowy.

Oczywiście można było zrozumieć obawę przed gromami, jakie spadłyby na cywilnego dowódcę bazy po śmierci któregoś z uczestników, lecz każda wyprawa obarczona była pewnym ryzykiem, które trzeba było podjąć, jeśli ktoś miał zamiar osiągnąć jakieś sukcesy. Jeśli się chciało bezpiecznie siedzieć na obitym blachą tyłku i nie wychylać nosa poza palisadę, to trudno było mieć jakiekolwiek osiągnięcia.
Nic dziwnego, że Japończycy mieli dużo, dużo większe sukcesy. I wynikało to z pewnością nie tylko z tego, że tamci dłużej już penetrowali krainy za swoimi Wrotami.

Claude-Henri uśmiechnął się ciut krzywo, zastanawiając się, jakie by podjął kroki znajdując się na miejscu Xaviera, wnet jednak porzucił te rozważania. Nie był na miejscu tamtego i, na szczęście, zdecydowanie mu to nie groziło. Mógł więc spokojnie zabrać się za pakowanie.

Skoro wyprawa miała trwać tylko dwa dni, to większość dobytku śmiało mógł zostawić. Trzeba było zabrać broń, jedzenie i namiot (po to trzeba było dobrać do kwatermistrza), no i parę drobiazgów, przydatnych podczas życia na odludziu.
Miał też zamiar Leli udzielić paru rad, związanych z przygotowaniem do tej wycieczki. Lepiej by było, gdyby dziewczyna nie zabierała ze sobą zbyt wielu rzeczy. Kiepsko by było, gdyby w połowie drogi padła, przytłoczona przeładowanym plecakiem.

* * *

Niepokojące było zachowanie Jaqueline.
Czyżby dziewczyna zaraziła się jakimś paskudztwem? Trudno było to jednoznacznie ocenić. Jeszcze tego by brakowało, by Xavier ogłosił kwarantannę i odizolował mieszkańców namiotu od reszty społeczeństwa.
A że Jauqeline była cicha i nieskora do rozmów, trudno było dowiedzieć się czegoś z najlepszego źródła.

* * *

Ponure przypuszczenia Claude-Henriego na szczęście się nie sprawdziły. Poranna wizyta jednego z legionistów miała na celu nie obwieszczenie o kwarantannie, a tylko i wyłącznie obudzenie uczesników wzycieczki i zaproszenie ich na szybkie śniadanie.

Drużyna A, podobnie zresztą jak i pozostałe, ruszyła w drogę w liczącym osiem osób komplecie. I w komplecie dotała do celu, chociaż niektórzy mieli z tym pewne problemy.
Na szczęście znaleźli się i tacy, co służyli potrzebującym pomocną dłonią. I zaliczał się do nich nie tylko Claude-Henri. Rainbow miał na tyle krzepy, by prócz swego plecaka zabrać i bagaże Leli. A Claude-Henri postanowił w duchu, iż na drugi raz dokładnie sprawdzi, co jego współlokatorka zabiera ze sobą na wycieczkę.
Albo odpowiednio wcześnie przełożyć część jej rzeczy do swego plecaka.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 15-04-2018 o 21:05.
Kerm jest offline