- Zostawcie mnie tutaj… - poprosił Fyodor po kilku próbach powstania (nawet z pomocą) bez grymasu bólu na twarzy. Nie nadawał się do niczego i wcale nie prezentował się jak dumny inkwizytor, a jedynie jak stary dziad, zbyt słaby by wciąż służyć.
- W thym… sthaaanie… - pokręcił głową siadając na łóżku.
- Pęthhę potrzszebował… trochhhę czashu by dojść do sprawhnośści...