Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2018, 23:30   #16
Vess
 
Vess's Avatar
 
Reputacja: 1 Vess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputacjęVess ma wspaniałą reputację
Oczywiście wszyscy chcieli czym prędzej przyjąć kolejne zlecenie. Cztery dni bezczynności to sporo, nawet jak na życie w więszym mieście. Coyra nie musiała nic dodawać. Zabrała swój ekspipunek jak inni i poszła, dając się prowadzić Ingemarowi przez tłum. Poruszanie się wśród gadatliwej ciżby stanowiło wyzwanie nie widząc, dokąd się idzie. Może by sobie poradziła, lecz nie było potrzeby się popisywać. Nigdy nie ma takiej potrzeby. Zmarszczyła czoło słysząc kogoś skaczącego po dachach, zapewne Akiko, ktorej nie było wśród nich.

Zapach świeżo obrabianej miedzi wypełnił jej nozdża. Mennica. Wkrótce dało się też wyczuć woń olejów... Świątynia? Spotkała już kilka miast, gdzie opieka nad środkami płatniczymi była powierzona kapłanom, ale nie spodziewała się tego po tak dużym mieście, jak Korvosa. Jeżeli kapłani Boga Murów i Rowów mają tutaj tak duży wpływ, świadczy to o ich rzeczywistej sile. Wysoko urodzeni nie zrezygnowaliby łatwo z tak intratnego interesu, jak zarządzanie walutą.

Gdy szli korytarzami świątyni, Coyra odruchowo śledziła opuszkami palców prawą ścianę, co przywołało wspomnienia powtórnej nauki chodzenia w klasztorze. Gładki marmur łączył się w umyśle kobiety z poczuciem bezpieczeństwa i pokoju. W miejscach wzniesionych z tego szlachetnego budulca rzadko dochodziło do złych czynów, a działo się wiele dobrego. Wyczuwając ramy obrazów żałowała tylko, że nie będzie jej już dane oglądać podobnych dzieł sztuki. Szczególnie przybytków Shelyn, które z definicji są arcydziełami sztuk wszelakich. Ale tam przynajmniej można było posłuchać pięknych melodii i pieśni. "Iskra" miała talent, może kiedyś wykonalaby fragment "Melodii Wewnętrznego Piękna"... Zanotowała sobie w głowie, by ją o to poprosić.

Słysząc ironiczny komentarz artystki o panującym w tym miejscu przepychu i wywiązującą się dyskusję pomiędzy towarzyszami, podeszła bliżej i odpowiedziała lekkim, a przynajmniej tak się starała, tonem:
- Myślę, że Abadarowi byłoby smutno, gdyby świątynia ku jego czci nie wzbudzała zachwytu. Każdy król ma w domu nie gorzej, czyż to nie jeden z domów kogoś o wiele większego, niż byle monarcha? - miała tylko nadzieję, że nie będzie to uznane za fanatyzm, dzieliła się tylko swoją wiedzą... Zaraz dorzuciła:
- Ach, żeby w co dziesiątej gospodzie było choć w połowie tak pięknie.
To mówiąc, postanowiła nie ciągnąć dalej. Uśmiechnęła się tylko na słowa Akiko, może były sobie bliższe, niźli się wydawało.

Gdy akolitka zniknęła za solidnymi drzwiami przełożonej, mniszka odruchowo nadstawiła ucha. Niestety, albo drzwi były jeszcze bardziej solidne, niż wyglądały, gabinet był obłożony magią, albo po tylu latach zaczęła przeceniać swoje możliwości. Szczęśliwie oczekiwanie było prawie niezauważalne. Po wejściu do środka jako jedna z ostatnich oparła się o boczną ścianę blisko Ingemara i słuchała. Im więcej mówiła Wen Histani, tym bardziej zaczynała się niepokoić. Gdy zaczęły się pierwsze pytania, chrząknęła lekko. Był to umówiony znak dla przyjaciela, że dzieją się ważne rzeczy i prosi o zachowanie rozwagi we wszystkim. Jej podejrzenia potwierdziła łatwa zgoda na prawie dwukrotną nagrodę. Gdy skończyły się pytania, zdecydowała się przemówić. Odeszła dwa kroki od ściany i wyprostowała się, jak została nauczona.
- Wielebna Histani, dziękujemy za zaufanie w tak ważnej delikatnej sprawie. Jestem Coyra. Oczywiście przyjmujemy zadanie. Zadam od siebie tylko jedno pytanie. Czy wśród tych ostrzy nie ma również długiego sztyletu?

Wstrzymała oddech.
 
Vess jest offline