Gustaw czuł się winny i w sumie tak było. Ci żołnierze zaufali mu a teraz w lazarecie lub u bram Morra czekają. Starał się pomóc i pomóc. Gdy wszedł w struktury armii jedną z pierwszych rzeczy nauczył się pomocy rannym. Na treningach i szkoleniach często się zdążały i nim do lazaretu nieszczęśnik trafiał kompani mu pomagali.
- Trochę mnie poniosło i się odsłoniłem.- Beznamiętnie odpowiedział schylającemu się Waldemarowi.
- Dzięki.- Kiwnął głową wskazując na zabandażowane na nowo ramię.
- Muszę iść. Mam parę rzeczy do zorganizowania przed kolejnym szturmem. Jak się uporam zapewne będzie narada więc tam się spotkamy.- Dodał i ruszył załatwiać warsztat dla krasnoludzkiego wygnańca.
Sierżant stanął przed warsztatem i pokiwał głową z uznaniem.
~ Komendant chyba dobrze wybrał.~ Pomyślał i wszedł do środka. Wewnątrz zobaczył jakiegoś jegomościa w średnim wieku, który z młodzikiem montowali jakieś urządzenie. Gustaw nawet nie zamierzał się tym interesować.
- Czy to wasz warsztat dobry człowieku i nazywacie się Hans?- Zapytał rozglądając się i po chwili zatrzymując wzrok na prostującym się mężczyźnie.
- Wojsko do celów realizowania obrony potrzebuje ten budynek.- Zaczął spokojnie wchodząc głębiej.
- Mamy jednego specjalistę, który zamie na czas oblężenie Wasz warsztat. Potrzebuje dyskrecji i współpracy. Jeśli macie pytanie co z tego będziecie mieć to od razu odpowiem.- Wpatrzył się we właściciela oczy.
- Będziecie mieć wdzięczność miasta jak i armii. Macie starszych synów w szeregach ochotników i mogą pełnić służbę jako strażnik lazaretu lub garnizonu unikając bezpośredniego zagrożenia walką. Jeśli pytanie o złoto to na tą chwilę trzy sztuki złota zapewne wystarczą na początek, ale nie wiem jak na to zareagują inni mieszkańcy i wasi sąsiedzi. Wszyscy, nawet krasnoludy zrezygnowały ze złota i pomagają jak mogą. Medycy cechowi za darmo leczą. Krasnoludy reperują broń ze zbrojowni i wystawiły dwie dziesiątki wojowników. Kupcy dali złoto na opłacenie sił najemnika Brocka by odstąpił od bram i wiele innych o których Wissenland nie zapomni.- Gustaw był stanowczy, ale i miły. Wiedział, że ów człowiek posiadając taki warsztat może być wpływowym jegomościem w mieście. U jednego już podpadł rezerwując gospodę i drugi raz nie zamierzał ryzykować.
- Możliwe, że cech także wesprze was byście stratni nie byli.- Dodał sierżant starając się kwestię złota zminimalizować.
***
Drugim miejscem gdzie zawitał Gustaw była siedziba gildii kupców. Dowiedziawszy się o adres Andreasa Grobke, człowieka handlującymi towarami, które były potrzebne do tworzenia materiałów przez renegackiego khazada niezwłocznie tam ruszył.
- Witam Panie Grobke. Przybywam do Pana w bardzo pilnej sprawie. Do celów obronnych armia potrzebuje tych rzeczy.- Gustaw wręczył handlarzowi listę.
- Wróg jest podatny na działanie takiej broni a i się jej nie spodziewa. Mam nadzieję, że udostępni pan swoje zasoby.- Zaczął Gustaw i zobaczył orazu złote monety w oczach rozmówcy. Skrzywił się Baron i nim tamten przemówił kontynuował.
- W służbach pomocniczych jest dwoje pańskich bliskich. Z chęcią bym ich przesunął na tyły by nic im nie groziło a i mogli pomóc w dostarczeniu materiałów do warsztatu w porcie.- Tu dodał Gustaw adres.
- Mam nadzieję, że myśląc o bezpieczeństwie miasta i swojego interesu oraz rodziny pomoże Pan. Jeśli wróg się dostanie do miasta to nic z Pańskich towarów nie zostanie a i zdrowie i życie rodzin może być zagrożone. Cech jak i Komendant postarają się zapewne wesprzeć Pana później nie nakładając na wasze towary podatku aż Pan stanie na nogi a podejrzewam, że po oblężeniu będą chcieli zreperować budżet.- Starał się Baron delikatnie ugrać swoje bez kosztów. Wzmianka o podatkach miał nadzieje była kluczowa przy tak chytrym człowieku skoro został kupcem.
***
Von Grunnenberg wrócił do garnizonu przechodząc koło murów miejskich i bramy. Spotkał tam Krasnoluda, któremu przekazał, że warsztat jest gotowy a materiały będą w krótkim czasie na miejscu.
Sierżant mimo wyczuwalnej niechęci khazada miał jeszcze jedno pytanie.
- Jak myślicie by udrożnić fosę? Mamy mało czasu a ja się nie znam na melioracji. Dalibyście znać Ferentowi znać by się tym zajął i przekazał informację co do tego potrzebne?- Zapytał i wyjaśnił, że jeśli zmieni miejsce przebywania na warsztat to by dał znać Detlefowi informację by później go nie szukano.
***
Do Komendanta Gustaw wszedł uprzednio zapukawszy. Zasalutował i przestawił sytuację z warsztatem, kupcem oraz z zasypaną fosą. Dowiedział się natomiast, że w centrum w nowej siedzibie dowództwa zbiera się narada. Gustaw zamierzał na niej być i uczulić na temat fosy.
Dowiedział się też, że wróg zajął fort a most prawie spłonął. Chciał by nic z tym nie robić a jak rozpocznie się kolejny etap walk by podpalić fort wraz z żołdakami granicznych w środku.