Steffen akurat siedział gdzieś w obozowisku, czyszcząc sobie jakąś brudną szmatką buty, z powodów nieznanych. Podejście kobiety nieco zaskoczyło Reichmanna, gdyż ten wzdrygnął się nagle i spojrzał ku niej. Zdziwienie spotęgował fakt, iż była to ta ciemnoskóra kobieta.
- Oczywiście. - burknął ze skinięciem głowy, wsadzając brudną szmatkę do kieszeni szaroburego kubraka który miał na sobie - ...więc jak to wygląda z tym zarządcą? Co od was chciał? Reichmann poprawił palcami swój męski wąs, przyglądając się przez chwilę kobiecie. Potem zaczął iść za winkiel domostwa von Grunwalda, tam gdzie nikt nie mógł ich podsłuchiwać.