Samemu przez jakiś czas dawałem graczom 95 punktów do rozdania i pozwalało zrobić to niezłego zabijakę czy innego speca w jakiejś dziedzinie. Lubiłem wtedy dać graczom trochę więcej punktów, żeby nie musieli decydować się na ustępstwa i mogli uśrednioną postać nadal w jednej dziedzinie wyróżnić.
Dopóki ktoś nie zrobi zabójcy trolli z 55 WW, 50 Odp, 40 K (lub 50 WW i 60 Odp... ludzki wojownik w kolczudze tyle ma wyparowania obrażeń) i resztę wrzuci byle gdzie, gra się balansuje podobnie jak D&D. Jedna postać ma o +1 (czyli 5%) więcej do ataku, inna +2 do sztuki przetrwania i jest tropicielem. Tylko ten uczeń czarodzieja, jak bardzo się nie wysili, może jedynie całować odciski butów maga z dedeków, który nie musi bać się, że magiczne pierdnięcie na poziomie procy okupi obłędem.
Polecam taki system dla tych, którzy brzydzą się rzucać. Działa nawet kiedy gracze trochę powergamują i nie psuje to gry. Chyba, że mowa o walce i wspomnianym krasnoludzie. |