Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2018, 18:15   #4
Klejnot Nilu
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Conrad Laube spędził już pół roku w Kolonii Karno-Wydobywczej Middenheimu, ale czy na pewno było to tyle czasu? Każdy dzień wyglądał dokładnie tak samo - wczesna pobudka, kilof w ręce i katorżnicza praca do wieczora, gdzieś w międzyczasie przeplatana ze skromnym posiłkiem, którym nawet szczury by pogardziły. Łatwo było stracić rachubę czasu. Koniec końców jednak, jakie miało to znaczenia dla kogoś, kto dostał wyrok dożywocia?

Conrad wśród skazanych, a przynajmniej z tymi, z którymi była możliwość porozmawiania, miał ksywę "Magnat". Szlacheckie pochodzenie i maniery szybko go wydały, trudno z dnia na dzień oduczyć się starych nawyków i dostosować się do zwyczajów motłochu, plebsu. Na początku odsiadki kilku co bardziej cwanych skazanych uznało, że wymuskany blond arystokrata będzie łatwą ofiarą, że szybko się złamie i stanie się miejscową "popierdółką". Kilka złamanych nosów i siniaków później, kilka odpowiednio dobranych słownych gróźb poskutkowało i Magnat jak dotychczas miał względny spokój. Nawet sen, mimo panujących warunków, zdawał się być bardziej kojący, bez strachu, że ktoś w nocy czycha na twoją godność i cnotę.

Hałasem poza celą na początku się nie przejmował. Nie pierwszy, i na pewno nie ostatni raz, kiedy kogoś właśnie katują, gwałcą, próbują zawlec z powrotem do celi.. By policzyć wszystkie incydenty, które zdarzały się za dnia, zabrakło by palcy człowiekowi. Magnat nawet nie łudził się, że na zewnątrz mógł właśnie wybuchnąć bunt.
- TFU!!! RUDY! Nie znoszę smaku rudych! - wrzasnął mężczyzna, po czym zaczął wypluwać krew zabitego, które kapnęła mu prosto w usta. Wyglądało na to, że jak na, o ironio, Szczęśliwca, rudzielcowi w końcu limit szczęścia się wyczerpał.
Konrad wpatrywał się przez chwilę intensywnie w ciało chłopaka, jakby w transie, w końcu jednak otrząsnął się i zaczął krzyczeć w głąb korytarza, do klawisza.
- Strażnik, przytargaj tu swoją rzyć i weź sobie tego trupa, którego zastrzeliłeś! Wiesz kto do Ciebie mówi, kim jestem, za co jestem skazany i co się z tym trupem zaraz stanie, jeśli go nie zgarniesz!
Magnat postanowił zablefować i zwabić strażnika do celi. W ukryciu trzymał kawałek naostrzonego szkła, którym zamierzał spacyfikować klawisza.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline