Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2018, 16:20   #50
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Wyraźnie zainteresowany znaleziskiem Normand podszedł do symbolu i zaczął go oglądać z każdej strony.
- Skoro to nie nasze to musiała to zrobić jakaś tutejsza inteligentna istota. Najdalej kilkaset lat wstecz, krawędzie wyglądają na w miarę ostre. - powiedział i obmacał ostrożnie kamień - Jakiś symbol religijny? - zapytał zgromadzonych.
- Intrygujące… - mruknął Küchler podchodząc do symbolu na ścianie. Ciekawiło go jego pochodzenie, ale jeszcze bardziej to co skrywał i co oznaczał. Nie był jakimś tam archeologiem, czy antropologiem… ale chciał coś sprawdzić.
Dotknął, więc go otwartą dłonią i zamknął oczy. Skupił się na symbolu, jego teksturze i tym co skrywał… Nie liczył na sukces, ale co tam. Jak się poszczęści, to może coś wyczuje, ale bądźmy szczerzy… był jak młode kocię które dopiero co miało otworzyć oczy.

Nie wydarzyło się zupełnie nic kiedy mężczyźni kolejno obmacywali dziwny symbol. Kamień był zimny i lekko wilgotny, a struktura żłobień znaku gładka. Mikail nie wyczuł niczego magicznego. Choć po prawdzie ciężko mu było coś ocenić, bo zdawał się być rozkojarzony samą aurą tego miejsca. Przypominało to nieco próbę skupienia się na skomplikowanym zadaniu matematycznym po wypiciu kilku mocnych drinków.

Jak wszyscy to wszyscy - Jung po wyciągnięciu z plecaków lamp naftowych i rozpaleniu ich dla rzucenia światła na jaskinię, również dotknął symbolu, ale nie poświęcił mu wiele więcej uwagi.
- Pamiętajcie zapisać to w raportach. Najlepiej przerysujcie znak, bo zwiad tego nie zauważył - powiedział Chińczyk.
- Bo może go tu jeszcze nie było? - skomentował Aakash.
- Nie widzę tu żadnych śladów... - odparła Claire, rozglądając się po ziemi. Dziewczyna spojrzała w głąb jaskini. - Chodźmy tam.
- Spokojnie, bez pośpiechu - pouczył ją Jung.
Światło lamp naftowych dało możliwość przyjrzeniu się ścianom jaskini. Kamienie na nich wyglądały jakby były precyzyjnie ułożone i idealnie spasowane do siebie niczym mozaika, choć każdy różnił się od siebie rozmiarem.

Po zaspokojeniu swojej ciekawości lekarz wszedł do jaskini razem z resztą drużyny. Prawą dłonią złapał za rękojeść swojego rewolweru. Te ściany zdecydowanie nie były dziełem przypadku, a unoszący się zapach ozonu… Z jakiegoś powodu kojarzył mu się z zagrożeniem. Nerwowo poprawił masywny plecak oznaczony zielonym krzyżem i ruszył dalej.
Mikail położył dłoń na rękojeści miecza i spojrzał za siebie w kierunku z którego przyszli. Był lekko padnięty, ale zadowolony. O ile tak można było nazwać ten stan. Wiedząc, że sołdaty zabezpieczają “dziub i rufę” wpasował się w środek pochodu zmierzającego do wnętrza jaskini.

Wojskowi dali po jednej latarni Claire oraz Mikailowi. Trzecią trzymał Jung, a pozostali mieli wolne ręce by móc bez skrępowania używać broni.
Grupa powoli zaczęła zagłębiać się w czeluści jaskini. Już po kilku chwilach dało się zauważyć, że korytarz, którym się poruszali miał równe ściany, co jasno dawało do zrozumienia, że nie jest on tworem natury.
- O, tu też są te znaki - zauważyła dziewczyna, wskazując na taki sam symbol co widzieli wcześniej.

Specyficzny zapach tego miejsca nasilał się co jakieś dziesięć metrów. Niemiec czuł się dziwnie i bardziej od woni jego uwaga skupiona była na aurze jaka kotłowała się po korytarzach.
Szli dalej, w milczeniu w trakcie którego skupieni byli na wsłuchiwanie się w otaczającą ich ciszę.
Jung dał sygnał do zatrzymania się.
- Dalej nie ma przejścia - skomentował Mayers, a dowódca poświecił po ścianie jaką mieli przed sobą. Trafili jedynym korytarzem w ślepy zaułek.
Normand dostrzegł, że na wysokości głowy, na ścianie występują runy, a raczej regularne kreski, przypominające podliczanie czegoś w stylu cztery kreski pionowe i jedna pozioma je przekreślająca jako oznaczenie piątki.
Między niektórymi sekwencjami kresek były większe przerwy i można było naliczyć następującą sekwencję: trzy kreski, przerwa, dwa razy cztery kreski przecięte poziomą i zaraz przy nich jeszcze cztery kreski, przerwa, trzy razy cztery kreski przecięte poziomą, znów przerwa i na koniec cztery kreski przecięte poziomą, a przy nich jeszcze cztery kreski ale już bez tej kreski poziomej.

- Pod tymi dziwnymi szlaczkami są jakieś kształty... - Mayers wziął nóż i zeskrobał ze ściany nieco porostów, odkrywając symbol trójkąta, kwadratu, gwiazdy oraz koła.

Wolff przyjrzał się uważnie symbolom i przymknął oczy. Przez chwilę pomruczał coś pod nosem, po czym podszedł do znaleziska.
- Wygląda jak prosta zagadka liczbowa. Koło ma wartość zera, albo nieskończoności, trójkąt to trzy, kwadrat cztery i tak dalej. Więc kombinacja kresek to… Trójkąt. - stwierdził i wcisnął dłonią symbol - Koło. - rzucił i dotknął kolejnego elementu - Gwiazda, gwiazda, kwadrat. Koło. Gwiazda, gwiazda, gwiazda. Koło. Gwiazda, kwadrat. - skończył odrywając dłoń od ostatniego symbolu - Ciekawe tylko po co ktoś zadał sobie trud by to wyrzeźbić w kamieniu. - dodał odwracając się do towarzyszy.
Psycholog uśmiechnął się delikatnie. To były dokładnie jego myśli. Z tym, że sam zastanawiał się jeszcze z której strony zacząć odliczanie i jakie mogą być konsekwencje złego podejścia do problemu. Cóż, te przemyślenia już nie miały sensu, bo kości zostały rzucone. Teraz jak nic trzeba było czekać.

Wszyscy w napięciu przyglądali się działaniom Wolffa i w tym momencie wszystkie lampy były skierowane na ścianę tak by wyraźnie było widać wyrzeźbione na niej symbole. Ostatni ze znaków został dotknięty przez lekarza i...

- Eee... Coś się stało? - pierwsza milczenie przerwała Claire. Po rozejrzeniu się, okazało się, że nie wydarzyło się zupełnie nic. - Może zła kolejność? - zasugerowała, a do ściany zbliżył się Jung.
- Mamy tu trójkę, piątkę, piątkę, czwórkę, piątkę, piątkę piątkę - dowódca wskazywał palcem, ale nie dotykał ściany. - piątkę i czwórkę. Wyraźnie są zgrupowane.

Mikail prychnął.
- No to może trzeba nacisnąć jednocześnie? - zapytał unosząc brew - Pytanie tylko od której strony należy zacząć. Lewej, czy prawej? To jest, jeśli to właściwa rzecz do zrobienia.
Normand wzruszył ramionami i odsunął się od ściany.
- Symbole ma pan cztery, szlaczków dziewięć. To musi być kolejność, a nie równoczasowe. Zresztą jak dotknąłem pierwszego to się nie zapadł, więc to nie guzik. No chyba że mamy tutaj ładny iKamień starożytnego apple’a.
Psycholog przewrócił oczami.
- Zrób tak jeszcze raz jak przedtem, ale tym razem wciśnij tą czwórkę i piątkę razem, bo jest w parze. Każda odpowiednio zaawansowana technologia wydaje się magią. To inny świat to i magii nie jesteśmy w stanie wykluczyć. Spróbuj, albo ja przejmuję pałeczkę.
- Jasne, ale tutaj mamy na przykład trzy piątki. Tego razem się nie wciśnie. - odparł francuz, ale zrobił to o co poprosił go psycholog.
Ponownie wszyscy wyczekująco przyglądali się jak Normand dusi symbole.
Nic się nie wydarzyło.

Claire skrzyżowała przed sobą ręce i patrzyła na to sceptycznie. Jung natomiast przymrużył oczy w zamyśleniu.
- Może od drugiej strony trzeba spróbować? - zasugerował Aakash.
- Albo to grupowanie znaków ma znaczenie - wtrącił Jung. - Jakieś zadanie matematyczne. Na to wspomnienie dziewczyna westchnęła ze znudzeniem i odwróciła się na pięcie, odchodząc od ściany.
- Jakaś forma “uzupełnij równanie”? Jeśli podzielić szlaczki w połowie to wychodzi odpowiednio siedemnaście po lewej i dwadzieścia cztery po prawej. Jeśli znaczenie mają tylko “pełne” trójki to trzeba by było dodać cztery i trzy do pierwszej trójki i zero do ostatniej. - Wolff zdjął z ramion plecak i postawił go delikatnie na podłodze. Odsunął się od ściany, jakby próbował na nią spojrzeć z szerszej perspektywy. - Albo każdej grupie odpowiada jeden symbol i to wydaje się całkiem logiczne. Mamy cztery grupy i cztery symbole, koło będzie miało najwyższą albo najniższą wartość. - mężczyzna westchnął i ponownie zbliżył się do ściany. - Koło, kwadrat, gwiazda, trójkąt? Trójkąt, gwiazda, koło, kwadrat? - spytał połowicznie zgromadzonych, a połowicznie zimną kamienną ścianę, dotykając przy tym symbole w podanej przez siebie kolejności.

Küchler zaśmiał się cicho. To zaczynało być zabawne, ale obstawiał, że i to nic nie da. Co począć? To nie są guziki, więc wciskanie ich…
Ponownie nic się nie wydarzyło, no może poza tym, że wszyscy jeszcze bardziej się zirytowali.
- Zamiast się śmiać to byś ruszył głową - zgromił Niemca dowódca grupy.
- Ej no weź spróbuj od lewej tą pierwszą kombinację - nalegał Turek, ale nim Normand mógł zareagować, Aakash podszedł do ściany i dotknął symboli.
Znów nic.
- Kurwa... - syknął Mayers. Wszyscy w końcu zdecydowali się zrzucić z pleców swoje plecaki, bo zapowiadała się dłuższa posiadówka w tym miejscu.

- No dobra, a gdyby tak zsumować te zgrupowane kreski? - Jung zakreślił w powietrzu koła wskazując na sekwencje, które oddzielone były tymi wyraźnymi przerwami.
Psycholog podszedł do symboli i podobnie jak Wolff postanowił “wciskać” symbole. Tylko, że nie fizycznie, a impulsami energetycznymi przez palce. W różnych konfiguracjach zaproponowanych przez poprzednika. Od lewej i od prawej licząc.
Wolff przyglądał się działaniom niemca z ciekawością. Co próbował osiągnąć, robiąc dokładnie to co on chwilę temu? Westchnął i skupił się na słowach Junga.
- Więc wychodzi nam trzy, czternaście, piętnaście, dziewięć. Jakiś ciąg liczbowy w takim razie?
Starania Küchlera nie zdały się na za wiele. Macanie ściany niczego nie przyniosło poza tym, że całkiem ładnie już oczyścili w wyniku tych działań powierzchnię symboli z porostów. Wklęsłe brzegi znaków były bardzo gładkie i równe w dotyku. Za to próba wyczucia magii... Miał wrażenie, że za tą barierą znajdowało się jej całkiem sporo.

- Eee... Trzy, czternaście, piętnaście i dziewięć? - Claire miała coraz bardziej sceptyczną minę.
- Poza czternastką to każda inna podzielna jest przez trzy - Suday wzruszył ramionami mówiąc to.
- No dobra, ale co ten ciąg liczb może oznaczać? Ja to słaba z matematyki jestem... - jęknęła panna Durand.
- Mam przeczucie, że coś bardzo obiecującego znajduje się za tą ścianą… - psycholog powiedział pukając w wspomnianą przeszkodę - ...a przynajmniej dla mnie, ale co do przejścia przez nią…
Mikail się zamyślił na chwilę.
- “Trójka” “koło” “trójka razem z piątką” i “dwa razy szybko trójka”?
Po tych słowach przystąpił do dzieła. Dotyk, wciśnięcie i przesył energii przy wciśnięciu. Jak to zawiedzie… to zje ciastko. Jak się powiedzie to zje dwa, a co!

Lekarz w tym czasie wyjął z plecaka notes i przepisał do niego liczby. 3 14 15 9. 3.14.
- Kurwa. - syknął na głos - To pi, liczba opisująca koło. - zamknął swój notatnik i podszedł do wymienionego symbolu. Wcześniej go dotykał, i nie przynosiło to skutku, zamiast tego obwiódł go palcem, szukając jakiejś nierówności, w której mógł się kryć jakiś mechanizm spustowy.
 
Zaalaos jest offline