Złapała butelkę i pociągnęła łakomie kilka łyków. Niestety o kilka za dużo, bo po chwili jej gardło zamieniło się w piekielne czeluści. Ledwo zdusiła chęć wykasłania. Było to zbyt ryzykowne w tej sytuacji. Skrzywiła się tylko. "Grunt, że jest cieplej. Ale kurwa gorszego bimbru chyba nie piłam- pomyślała i zaczeła nieco współczuć Maciejowi, tego jakimi to trunkami się upija. Oddała mu butelkę i podziękowała usmiechając się krzywo, ale szczerze. -Nie wiem jak dajesz rade to pić...mimo wszytko dzieki- powiedziała przy tym. Następnym problemem okazał się brak kamuflażu. Zawsze kryła się w nocnych ciemnościach i murach zrujnowanych miast i miasteczek. Teraz za to- las, biały dzień, maskujący mundur, który maskuje chyba tylko bambusy w dżungli. "Kiepsko"-pomyślała. W sumie nie była bardzo wysoka. Wystarczyłaby jej nieco pokaźniejsza chusta czy jakaś inna szmata. Może zmieściłaby się z którymś z współtowarzyszy? Spojrzała po nich... Raczej żaden nie kwapiłby się do bezinteresownej pomocy. Chyba trzeba będzie znaleść inny sposób. |