Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2018, 20:44   #11
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

319
Korytarz początkowo wydawał się dość zwyczajny (może poza barwą jaskrawej bieli, która pokrywała jednako jego ściany, sufit i podłogę. Podobnej skali mogłoby być przejście między pokojami w dwudziestowiecznym mieszkaniu. Gdy tylko jednak kobiety kręciły za pierwszy róg, cały pejzaż zmienił się w oka mgnieniu: Nagle, Olga i Kai’Re znajdowały się w miejscu tak rozległym, że pierwsza z kobiet aż zachwiała się na nogach. To miejsce… kosmos! Pod swoimi obutymi w “metalowe” buty stopami, Olga miała gwiaździste nocne niebo, a zaraz po swojej prawicy… Ziemię. Obraz rodzimej planety przysłaniał prostokątna bryła która znajdowała się znacznie bliżej, dosłownie kilkanaście metrów od kobiet. Biała struktura miała wielkość jednorodzinnego domu, na najbliższej ze ścian Olga wypatrzyła wypukłość, wielkości ludzkiej pięści...
Dopiero po kilku dobrych chwilach, do Olgi dotarło, że nie znajduje się bezpośrednio w przestrzeni kosmicznej ale raczej wewnątrz ogromnego, przezroczystego kompleksu. W poziomie znajdowały się jakieś kable, nie… - to były korzenie. Polka poczuła na swojej dłoni delikatny dotyk drobnych palców Kai’Re, murzynka prowadziła większą od siebie kobietę przed siebie.
Jakkolwiek szokująca czy zwyczajnie przerażająca mogła być cała sytuacja, Olga zrozumiała jedno - jej ciało zniesie ten stres. Puls mógłby jej się zwiększać w nieskończoność, ale serce przyjmie każdą prędkość, dłonie i nogi mogły dygotać, ale zwyczajnie nie potrafiły odmówić posłuszeństwa. Jeśli Oldze przyjdzie zwariować, będzie musiała to zrobić na trzeźwo gdyż dla “jej” ciała, omdlenie nie było najwyraźniej opcją.
Kai’Re prowadziła Polkę wzdłuż pasa korzeni i wystających z nich małych, zielonych listków. Niewidzialna, czy raczej przezroczysta podłoga unosiła się kilkukrotnie ku górze.
Oldze na dobre zaczęło się kręcić w głowie, kiedy zmysły zaalarmowały ją, że cała otaczająca je struktura dodatkowo z wolna porusza się po jakiejś własnej orbicie…
Kłębowisko korzeni, pędów i liści robiło się coraz gęściejsze co pozwoliło Oldze ocenić wielkość przezroczystego pomieszczenia. Wyglądało na to, że Kai’Re prowadzi polkę przez dużo szerszy, jednak wciąż korytarz, którego “niewidzialne” ściany coraz bardziej przesłaniała roślinność.
- Coś europejskiego, historycznie powiązane z Homo Ablus - ni stąd ni zowąd powiedziała Kai’Re chyba do siebie zatrzymując się i zdejmując okulary. Murzynka zamrugała kilkukrotnie jakby coś wpadło jej do oka i podała przedmiot większej kobiecie, zachęcając do założenia.
W chwili gdy Olga założyła darowane okulary, sceneria zmieniła się, zamiast zawieszenia w kosmosie, kobiety znajdowały się teraz w korytarzu gotyckiego zamku. Roślinność miała ten sam kształt jednak pokrywała teraz marmurową podłoga w szachownice oraz ściany z czerwonej cegły, w kilku miejscach na murze znajdowały się okna z za których w dalszym ciągu widoczne były gwiazdy.
Flora była już tak gęsta, że korytarz przypominał teraz już tylko leśną drogę i to niezależnie czy w okularach czy bez. Jednak zamiast zapachu puszczy do nozdrzy Olgi dolatywały tylko aromaty… jedzenia. Wszelkiej maści potraw.

***

330
- Supsensja - odezwała się “gejsza” - stosowana od tysiącleci metoda przechowywania ludzi. Wynaleziona w Erze Wodnika prawdopodobnie jako sposób na zabezpieczenie ciał ofiar wypadków. W późniejszym okresie zaczęto ją stosować w stosunku do zdrowych ludzi, jak astronautów podróżujących długie lata w kosmosie. Następnie w suspensję zaczęto wprowadzać więźniów, co pozwoliło na niemal całkowita redukcję kosztu ich utrzymania…
- Dzięki - murzynka przerwała wywód “gejszy” - mówiąc bardzo ogólnie, dzięki suspensji można człowieka wyłączyć, a potem włączyć, czasami to się robi na kilka godzin, czasem na kilka tygodni, miesięcy. W zależności od potrzeby. Ale można i na znacznie dłużej… Okej, nie spytam co się stało z twoim ciałem, bo chyba wiem, co dokładnie chcesz wiedzieć. - to powiedziawszy do Elżbiety, Kai’Re znów zadarła głowę - Wyjaśnij endoszkielet.
- Pierwsze znane prace nad endoszkieletami przypadają na początek Ery Wodnika. Najstarsze odnalezione prototypy powstały z inicjatywy organizacji o nazwie Trzecia Rzesza Niemiecka. Szacuje się, że już Trzecia Rzesza Niemiecka, zainwestowała w projekt setki tysięcy istnień, na przestrzeni zaledwie kilkunastu lat, co musiało być niezwykle trudne jak na tamte czasy. Warty podkreślenia jest fakt, że naukowcom Rzeszy, udawało się niejednokrotnie zakończyć proces szkieletyzacji sukcesem. Niestety żadnego z tych ludzi nigdy nie można już było wybudzić ze śpiączki. Te badania przypadały na okres przed wynalezieniem suspensji, toteż sposób w jaki Trzecia Rzesza Niemiecka przechowywała nieprzytomnych ludzi, przyczynił się do śmierci większości z nich. Zachowane dane pokazują iż Trzecia Rzesza korzystała z różnych grup ludzi w swoim programie: Przydatnych rasowo i nieprzydatnych rasowo. Nie udało się ustalić co te terminy dla samych Rzeszan oznaczały, wiadomo jednak, że 98 procent biorących udział w projekcie stanowili przedstawiciele drugiej grupy. Z nieznanych przyczyn prace Organizacji Trzecia Rzesza, zostały szybko przerwane. W późniejszym okresie pewne prace nad endoszkieletem prowadziły dwie inne organizacje: Związek Socialistycznych Republik Radzieckich oraz Stany Zjednoczone. Szacuje się, że Związek zainwestował w swój projekt około trzech milionów ludzi na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Mimo tak dużego zaangażowania tej organizacji, jej dorobek nie wykroczył poza osiągnięcia wcześniejszej Trzeciej Rzeszy Niemieckiej.
O programie Stanów Zjednoczonych wiadomo bardzo niewiele, prawdopodobnie znajdował się on w bardzo początkowej fazie i bazował na badaniu prac Rzeszy i Związku. To jednak Organizacji Stanów Zjednoczonych udało się wyprodukować pierwszy model suspensera. Prawdopodobnie też właśnie Stany Zjednoczone wykorzystały ten wynalazek do zabezpieczenia ciał z wcześniejszego programu Trzeciej Rzeszy...
- Wystarczy - znów przerwała Kai’Re - nie wiem czy to w ogóle coś ci mówi. Od wieków, ba tysiącleci ludzie tworzą Juggernautów, wojowników których kości zastępuje znacznie twardsze tworzywo, Proces wszczepienia takiego endoszkieletu nazywa się szkieletyzacją, wulgarnie: filetowaniem. To wciąż zazwyczaj kończy się śmiercią. - Kai’Re skrzywiła się - można by to robić lepiej ale jak mi to kiedyś ktoś tłumaczył, mielibyśmy wtedy mniej żołnierzy, nieważne. Nie wiem w jakich okolicznościach w twoich czasach przeszłaś szkieletyzację, z uwagi na to co dowiedziałam się o uszkodzeniach twojego mózgu, możliwe jest, że ty sama nie wiesz. Ważne jest więc Ela, byś skupiła się na konkretach: jesteś potężną istotą… kimś kto mógłby mi pomóc.
Filetowanie… agentka poczuła jak po jej ciele przeszły ciarki na wspomnienie potwornego bólu.
- Ja… nie wiem czy jestem w stanie pomóc. - profesorowa była wyraźnie zmieszana. Potrafiła gotować, ale ludziom tutaj najwyraźniej nie było to już potrzebne. - Jak długo byłam w tej suspensji? Chciałabym wrócić na ziemię. Do męża… do dzieci.
Kai’Re popatrzyła przez moment w bok, nim skupiła uwagę na twarzy Eli.
- W latach zwrotnikowych to będzie w przybliżeniu cztery. Tak cztery tysiące. Plus minus dwieście.
- T..to niemożliwe. - Cztery tysiące lat. Nie żyły jej dzieci i mąż, wnuki, prawnuki. Nie było nikogo kogo znała. Profesorowa wycofała się pozostawiając agentkę sam na sam z Kai’re. - Ekhym jak to możliwe? A raczej… czemu nas… mnie wybudziliście? To strasznie dużo czasu.
Kai’Re wzruszyła ramionami.
- Bo nikt z ludzi, może poza jakimś wampirem nie żyje tak długo? Ela, nie mam pojęcia czemu nikt cię nie obudził.
- Może nie wyglądam ale… - Ela oparła się o konar. - Pewnie nikt mnie nie obudził bo nie byłam potrzebna. Ale czemu obudziliście mnie teraz? Po co wam ktoś kogo głowa jest o cztery tysiące lat opóźniona?.
Kai’Re zrobiła minę jakby Elżbieta mówiła o czymś niedorzecznym po czym tylko życzliwie się uśmiechnęła.
- Siostro, byliśmy dziećmi Niebian na długo zanim nauczyliśmy się latać czy wszczepiać metal w nasze ciała. Zadbam o to, by wyekwipowano cię w sprzęt, dzięki któremu samodzielnie dotrzesz do istotnych informacji związanych z funkcjonowaniem Domeny Ludzkiej. Teraz, by wyjaśnić ci pokrótce sytuację, posłużę się pewnymi uproszczeniami. Nie wnikam w jakim okresie dziejów dokładnie wyrosłaś, jeśli w ogóle to wiemy. Wiem natomiast, że z racji kompetencji, w twojej erze, kogoś takiego jak ja, nazywano by bogiem. - Kai’Re wyciągnęła uspokajająco ręce
- Oczywiście jak zresztą możesz nawet teraz zobaczyć, nie jestem przedstawicielem jakiegoś innego gatunku, jestem człowiekiem tak jak ty i większość mieszkańców Domeny Ludzkiej. Zajmuje swoje stanowisko z racji kompetencji a nie… - czarna zastanowiła się przez momencik - a nie z racji jakiś nadprzyrodzonych mocy, magii. Faktem jednak pozostaje, że decyduje o losie planety i wszystkich jej mieszkańców. - Kai’Re przeniosła wzrok na drzewo. - Przeznaczyłabym znaczne środki na ochronę ciebie i każdego innego przynależnego mi człowieka lub pokrewnego. Jednak jeśli miałabym wybierać między tą plantacją a życiem jednego czy tysiąca ludzi, nie zawahałbym się nawet przez chwilę. Tutejsza produkcja zapewnia żywność milionowej populacji. Twoje mocne strony są inne niż moje, w dzisiejszych czasach rozumiemy to. - czarna znów skupiła swoją bardzo spokojną twarz na Polce. - Ja jestem więc takim bogiem od zarządzania. Ale na przykład już nie od wojny. To jest dziedzina bardziej dla Homo Ablus, twój rodzaj dominuje we wszystkich aspektach obrony Domeny Ludzkiej, przed wrogami z zewnątrz i wewnątrz. - Kai’Re westchnęła - Ja więc mogę decydować o losie podległych mi plantacji, osiedli, instalacji. Mogłabym zainicjować zmianę orbity jakiegoś księżyca, ale nie mam władzy choćby nad jednym żołnierzem z prawdziwego zdarzenia. Dystrybucja takiej władzy nie jest opłacalna w myśl dyrektywy Rady Ziemian. - “bogini” przewróciła oczami - zapewniono mnie, że dla kogoś z twojej ery będzie zrozumiałe, gdy wspomnę jeszcze o animozjach między różnymi sektorami dowodzenia. Ale… dosyć tej preambuły.

- Mam problem na jednej z przypisanych mi planet. Widzisz, to jest planeta, na której mamy populację ludzi z wczesną cywilizacją, nieświadomych ogromu Domeny Ludzkiej. Nazywamy takie planety Depozytowymi, choć możesz usłyszeć jak ktoś wulgarnie określa je “Farmami”. Na planecie ukrył się przestępca, prawdopodobnie dezerter. Ktoś taki, posiadający zaawansowaną wiedzę i wyszkolenie, podobny do twojego endoszkielet i siłę, mogący przechodzić przez prymitywne drewniane czy kamienne budynki jakby ich tam w ogóle nie było, może poczynić ogromne szkody w ludzkiej populacji. Zwróciłam na to uwagę… “bogom wojny” jednak ci uznali, iż ściganie jednego dezertera jest “niewłaściwym wykorzystaniem środków”. Cóż… to zmusiło mnie do poszukiwaniu “środków” we własnym zakresie i tu pojawiasz się ty.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline