Kapłan Morra wszedł ze spokojem na cmentarz, rozglądając się po nim uważnie - między innymi w obawie, czy aby jakaś bestia się na niego tutaj nie zasadziła. Przez Hermana przebiegła fala gorąca, gdy zobaczył niewielkie ślady rozkopywania na grobach Wiktora i Josefa. Intuicja, która tchnęła go by odwiedził cmentarz nie zawiodła go i tym razem. Wyraźnie zdenerwowany, i zdziwiony tym co bestie chciały od akurat tych grobów - zasypał małe dziury, wyraźnie się nad całą sprawą zastanawiając.
"
To wszystko jest zbyt uwikłane z tymi, którzy byli w tym lesie. Czy bestie czegoś szukały? A może chciały po śmierci tej dwójki jeszcze bardziej zbeszcześcić ich ciała, tak jak im rozkazywał ich pan?" - takie, i podobne myśli targały kapłanem gdy otrzepywał swoją czarną szatę z ziemi. Podpierając się o symbol swojej posługi, laskę z głowicą - symbolem Morra wyruszył bezpośrednio do karczmy, by tam porozmawiać z tymi, którzy uczestniczyli w walkach z tymi, którzy zaprzedali swoje dusze.
***
Swoją niechęć do tego przybytku, jak i do sporej gromady osób jakiej się tam spodziewał zdusił pragnieniem zakończenia kłopotów dla zarówno cmentarza, jak i wioski. Miał zamiar wyjaśnić tą sprawę do końca. Wszedł do sali, zdejmując z głowy kaptur i rozejrzał się po wnętrzu.
Doprowadzony na górę zdziwił się widokiem dwójki khazadów, ale skinął skromnie każdemu. -
Mam skłonności, by wierzyć że atak na wioskę nie był przypadkowy. - kapłan powiedział spokojnie, i od razu dodał -
bestie dodatkowo próbowały rozkopać groby nieboszczyków, najwyraźniej w swej skorumpowanej chęci zbezczeszczenia zwłok, albo miały głębsze pobudki. Wydają mi się... zbyt mądre, w swym zachowaniu. Kto wie, czy nie chodzi tym bestiom o samą wioskę - ale o tych, którzy walczyli z tymi którzy zaprzedali swoje dusze. Jeśli tak, to opuszczenie tego miejsca nic nie da.
Kapłan po tym monologu zasiadł na wolnym miejscu, jeśli takie było i kontynuował: -
Licho w lasach otaczających wioskę nie śpi. Bestie najpewniej weszły przez dziurę w palisadzie, a po rozmowie z Sołtysem doszliśmy do wniosku że wyśle on ludzi do jej zagrodzenia.