Bogowie zlitujcie się. - wyszeptał akolita - Demony na ulicach. Chrońcie nas przed złym spojrzeniem - Głos Roela drżał i choć starał się to ukryć na jego twarzy pojawił się nieprzystojny słudze Morra strach. Widać było, że jest to jego pierwszy kontakt ze stworzeniem chaosu. Fretz stał oparty plecami o ścianę, jakby chciał ukryć swoją wielgachną sylwetkę i starał się stonować nerwowy oddech.
Wyjrzał ukradkiem przez okno i doskoczył do służki Shallyi.
- Erno. Erno - starał się delikatnie ocucić dziewczynę. Sięgnął po zwiniętą tkaninę, zwilżył ją w chłodnej wodzie i przyłożył jej do twarzy.
- Wzbudź się proszę. Musimy iść do kapłana.
Morryta był przekonany, że Herbert Droge jest jedyną osoba mogącą uratować miasto i ich mieszkańców. Był gotów ponieść wszelkie konsekwencje dotychczasowych czynów, jeśli istniał choć cień szansy na ocalenie. |